czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

sobota, 30 sierpnia 2008

[Pogadanka nr 6]: Etyczne inwestowanie

0. Wprowadzenie

w dzisiejszej Pogadance dowiesz się nieco więcej o tym, jak inwestować zgodnie z sumieniem. Wprawdzie najpierw może powinniśmy zająć się tematem Jak zacząć inwestowanie?, ale z uwagi na obszerność tego tematu, Pogadanki zdecydowały zmienić kolejność. Sądzą także, że Czytelnicy mogą być już nieco znudzeni tą ciągłą propedeutyką i chcieliby już zacząć słuchać bajek o funduszach, strukturach, kontraktach terminowych, etc. Chcą? Niech mają choć trochę!

1. Co to jest inwestowanie?

no właśnie... Być może nie wszyscy pamiętają, ale pisałem o tym w Pogadance nr 4 - przypomnijmy:

(...) oszczędzanie będące równocześnie wydatkiem polega na puszczeniu pieniądza w obieg (tak jak zrobili to dwaj dobrzy słudzy z przypowieści). Proste założenie bezpłatnego bezpłatnego konta, lokaty, bądź otwarcie rejestru na funduszu inwestycyjnym, czy zakup polisy inwestycyjnej, czy wreszcie otwarcie rachunku w domu maklerskim - to wszystko nie jest "nieuprawnioną akumulacją". Dlaczego? Dlatego, że w ten sposób oszczędzając dajesz możliwość użycia własnych pieniędzy dla lepszych lub gorszych celów.

Jeśli zakładasz konto lub lokatę - pożyczasz swoje pieniądze bankowi, a on wykorzysta je na akcję kredytową. Dzięki kredytowi powstanie być może jakaś innowacyjna firma, albo ktoś kupi nieruchomość, o której marzył. Ty nic nie tracisz (chyba, że upadnie bank - ryzyko jest zawsze, np. twój słoik może być dziurawy a pieniądze może zjeść pleśń), a pieniądze mogą być dobrze wykorzystane.

Jeśli inwestujesz w papiery wartościowe czy to za pomocą rachunku maklerskiego, czy przez fundusze inwestycyjne (TFI) - wówczas inwestujesz w rozwój emitentów, czyli firm odsprzedających trochę siebie najczęściej po to, by móc sfinansować jakieś nowe przedsięwzięcie. Bez Twoich pieniędzy nie byliby w stanie tego zrobić... (...)

2. Przygotuj się dobrze...

do inwestowania - tak, jak do każdej czynności - należy się dobrze przygotować (o czym napiszę za tydzień). Przemawiają za tym różnorakie racje, z których dwie wyjątkowo ważne.

Po pierwsze poczucie odpowiedzialności względem Boga - tak, jak każdą czynność, tak i tę, musisz prowadzić tak doskonale, jak na to pozwalają okoliczności. Nie oznacza to bynajmniej tego, żebyś zwlekał z podjęciem akcji w nieskończoność. Przeczekał jedną hossę, potem bessę, a potem kolejny cykl. To byłaby po prostu małoduszność - nie roztropność. Doskonale, to znaczy mężnie i roztropnie. O ile męstwo, to po prostu cnota, o którą powinieneś się modlić i w niej ćwiczyć (w tym najlepiej pomoże Ci literatura ascetyczna), o tyle roztropności najlepiej nabyć w oparciu o rzetelną wiedzę (mam na myśli coś innego od tego, o czym mówi pos. Senyszynowa podczas swoich tyrad o tzw. edukacji seksualnej). Wiedzę zaś zdobędziesz z dobrych książek (polecam Ci ich dużo na lewym menu - zwróc też uwagę na Książkę miesiąca) i osobistych kontaktów z większymi i mniejszymi mistrzami. Wszystko to, by nie tracić powierzonego nam przez Boga czasui zdolności na to, by ofiarować Mu ostatecznie dzieło wątpliwej jakości...

Twój profesjonalizm musi też wynikać z poczucia odpowiedzialności wobec bliźnich - z jednej strony chodzi o Twoją rodzinę, na którą musisz mieć wzgląd podejmując odpowiednie ryzyko, z drugiej, chodzi o skutki Twoich inwestycji dla szerszego grona ludzi...

3. Nie wspierać złego

...o co chodzi? Jak, już napisałem w Pogadance nr 4 - inwestując w papiery wartościowe emitowane przez firmy (albo i Państwo), po prostu finansujesz ich rozwój z nadzieją na to, że podzielą się z Tobą zyskiem w formie dywidendy, albo wartość tych papierów wzrośnie i sprzedasz je z zyskiem. Mowa tu przede wszystkim o rynku pierwotnym - tj. o sytuacji, gdy kupujesz papiery bezpośrednio od emitenta. Jeśli emisję akcji (czyli tak naprawdę poszukiwanie chętnych do finansowania przedsięwzięć firmy) przeprowadza firma produkująca środki wczesnoporonne... jako katolik, powinieneś powiedzieć: Dziękuję, nie skorzystam. Nie stwarzając popytu, stwarzasz firmie problem ze znalezieniem środków na finansowanie rozwoju.

Czy rzecz ma się inaczej na rynku wtórnym, tj. gdy papiery wartościowe odkupujesz od kogoś, kto kupił je albo od emitenta, albo od wcześniejszego posiadacza, który kupił je... itd.? Nie do końca. Z jednej bowiem strony, kupno akcji jakiejkolwiek firmy na jakikolwiek czas na rynku wtórnym, nie daje jej żadnego zysku. Ty kupujesz, cena rośnie - zamykasz pozycję (sprzedajesz). I już. Oni dostali pieniądze podczas emisji, gdy ktoś te akacje kupił, Ty zaś masz okazję do zarabiania na wzroście kursu.

Można by jednak zapytać, czy już samo to, że jest popyt na akcje firmy na rynku wtórnym nie jest dla niej pozytywnym sygnałem? Albo pozytywnym sygnałem dla innych inwestorów? Być może... ale kto normalny podejmuje decyzję o wejściu w emisję akcji nowej serii w oparciu o to, że spółka jest płynna (czyli handel jej akcjami jest natężony)... Jeśli spółka będzie przynosiła straty, to choćby była płynna - nikt nie powienien się nią interesować.

3.1. co z tego wynika?

przede wszystkim to, że należy wystrzegać się zakupów akcji spółek, których działalność naszym zdaniem jest szkodliwa. Jak to zrobić? Jest kilka sposobów przesiewu.

3.2. konto, bądź rachunek maklerski

zakładaj w banku konto oszczędnościowe albo lokatę (z uporem maniaka polecam mBank...) - Twój kapitał pójdzie na akcję kredytową. Nie masz wprawdzie dużej pewności, czy przypadkiem firmy, których rozwoju wspierać nie chcesz, nie mają przypadkiem w Twoim banku linii kredytowych... ale możesz to sprawdzić. W mBanku raczej na pewno nie mają... no, chyba że jakieś małe seksszopy.

Drugi sposób - załóż sobie rachunek maklerski (teraz wiesz dlaczego polecam mBank - mając tam konto, za darmo tworzysz i podpinasz rachunek e-Makler, nie musząc latać po kilku oddziałach, jak to jest gdzie indziej) - inwestując samodzielnie, sam wybierasz spółki, których akcje kupujesz. To jest sposób najpewniejszy. Pytanie tylko o kompetencje Zarządzającego...

3.3. Etyczne fundusze

na rynku dostępne są też tzw. etyczne fundusze . Są to fundusze inwestycyjne, które w prospektach emisyjnych zastrzegają, w które sektory gospodarki nie inwestują (np. zbrojeniówka). W Polsce jak na razie fundusze takie ma TFI SKOK (póki co, ogłosiło zamiar) oraz Robeco (jest obecne w Polsce, ale ich funduszu etycznego chyba u nas nie sprzedają). Jednym słowem - albo poczekasz na SKOK TFI, albo masz dostęp do zagranicznych funduszy etycznych i skorzystasz z ich oferty.

3.4. wybór sektora

inwestując - zarówno samodzielnie, poprzez rachunek maklerski, albo poprzez TFI (Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych) - możesz wybrać sektory w które chcesz inwestować. O ile w przypadku samodzielnej inwestycji jest to oczywiste, o tyle w przypadku TFI polega na wybraniu funduszu sektorowego, tj. np. inwestującego tylko w spółki budowlane. To do niedawna najpopularniejszy typ.

Możesz to zrobić albo wiążąc się z jednym Towarzystwem, albo korzystając z oferty instytucji, które dają Ci możliwość inwestowania w fundusze wielu towarzystw w jednym miejscu. Tu znów muszę polecić mBank i jego wspaniały Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. Na drugim miejscu polecam polisy inwestycyjne, które skonstruowane są jak ubezpieczenia (chodzi o uniknięcie płacenia 19% podatku Belki od zysków każdego roku) i oferują w jednym miejscu niekiedy setki funduszy. Wybierasz sobie sektorowe, które Ci pasują... i jesteś zadowolony.

Dotychczas polecałbym Skandię (którą zresztą sam mam), ale po zapoznaniu się z ofertą Generali, stwierdzam, że to jest najlepszy produkt tego typu (chodzi głównie o opłaty za zarządzanie i dostępne fundusze). Jest on jak dotąd mało rozreklamowany, ale znam firmę, która ma w ofercie tę polisę. Mogę dać namiar mailem (mail do mnie wisi na lewym menu).

3.5. ostrożnie z sektorami...

pojawiły się na rynku oferty produktów inwestujących w sektory niemoralne (np. lokata strukturyzowana Las Vegas stworzona przez firmę Wealth Solutions). Dlaczego? Cóż... po grzechu pierworodnym największy i nie słabnący popyt jest na zło (alkohol, zbrojeniówka, hazard, pornografia). W związku z tym zyski firm z tego sektora są w miarę stabilne... ba! stabilnie rosną.

Na tym nie koniec. Ostatnio stały się też modne inwestycje na rynku żywności (lokaty strukturyzowane i fundusze inwestujące np. w kontrakty na pszenicę, soję, etc.). Tak to już jest, że w czasie suszy, czy klęsk żywiołowych towary rzadkie nabierają wartości. Nie ma nic złego w tym, że sprzedawca sprzedaje chleb drożej w czasie powodzi - gdyby zachował cenę sprzed powodzi, przyszłaby jedna osoba i kupiła cały zapas. Jeśli cena jest wyższa - i pożywią się wszyscy, i chleb będzie oszczędniej spożywany. Albo w tym, że podczas trzęsienia ziemi, cena pokoju w nienaruszonym hotelu kosmicznie rośnie - gdyby trwały ceny sprzed katastrofy przyszłaby rodzinka i kupiła każdemu z członków po pokoju (po co się gnieździć?). W takim razie, kupią jeden mały na pięć osób, dzięki czemu w całym hotelu przenocuje o wiele więcej osób (to zresztą klasyczny przykład na to, że rynek poprzez uwolnienie ceny reguluje racjonalność spożycia dóbr).

Złe jest natomiast korzystanie z okazji i kupowanie na tym terenie ogromnych ilości chleba, bez żadnej potrzeby, po to tylko, by jego cena wzrosła. Tak było teraz, gdy na świecie obserwowaliśmy kiepskie zbiory, a ludzie rzucali się na kontrakty na żywność. Owszem, zyski były duże, ale kosztem głodu innych. Zastanów się zanim zainwestujesz.

4. Zakończenie

wiesz już czego się wystrzegać, by swoimi inwestycjami nie szkodzić. Za tydzień dowiesz się jak inwestowanie zacząć. Być może dziwi Cię to, że w środku bessy ktokolwiek ma odwagę wychylać się z czym innym, niż konto, lokata, ew. lokata strukturyzowana, w czasie, gdy już od pani z kiosku dowiedziałeś się, że do bani są te fundusze wszystkie złodziejskie, co to jej 40% ukradły...

Jest w tym duży sens, który wyjawię Ci szczegółowo za tydzień. Teraz tylko przypomnę jedną z giełdowych zasad: Kupuj, gdy leje się krew.



czwartek, 28 sierpnia 2008

[28 VIII 2008] Ciekawe ciekawostki...

książki, książki...
Pogadanki Inwestorskie dostały dziś maila od Wydawnictwa Złote Myśli. Napisano w nim, że do 6 września trwa specjalna promocja - polegająca na tym, że dwa motywujące e-booki dostaje się po psiej cenie, a do tego jeszcze dwa kolejne gratis. Pogadanki zaciekawione weszły... rozejrzały się po stronie... i mówią, co następuje - bo twierdzą, że temat jest ważny.
wybierz sukces
Rzeczoną stronę znaleźć można łatwo: Wybierz Sukces. Po wejściu, słyszymy i widzimy Sebastiana Schabowskiego, który opowiada nam cuda na kiju o tym, jakimi milionerami stać się możemy, jeśli kupimy te książki... Brzmi i wygląda to trochę kiczowato, ale Pogadanki postanowiły sprawę zbadać i obejrzały także filmiki biograficzne autorów obu e-booków. Czasem uśmiechały się pod nosem, czasem prychały ze śmiechu... zresztą spróbujcie sami.
pytanie
pytanie, które się nasuwa, brzmi: i co z tym zrobić? Kupować, czy nie kupować? Pogadanki z natury są zadziorne i chętnie by sprawę skwitowały jakimś rubasznym żartem, ale tym razem doszły do odmiennego wniosku. Otóż, jak już na tych łamach było napisane, istnieje pewien typ literatury motywującej, którą tu nazywamy nakręcającą. Pionierami w tej dziedzinie są Brian Tracy, Robert Kiyosaki i inni. Promocja dotyczy - jak się okazało po przesłuchaniu filmów na temat autorów - e-booków napisanych przez polskich wychowanków tych tuzów (dochodzi jeszcze do tej plejady paru innych). Pogadanki uznały, że to dość ciekawe - obejrzeć sobie twórczość polskich klonów amerykańskich mitycznych pierwowzorów.
Czy jest w tym coś złego? Nie ma, ale może. Otóż, człowiek nieposiadający odpowiedniej formacji (o co chcą zadbać właśnie Pogadanki) po lekturze tego typu książek w 99% przypadków staje się w nieuporządkowany sposób przywiązany do pieniędzy. Staje się chciwy, a to grzech. Kluczem jest odpowiednia formacja - wówczas książki Tracy'ego, Kiyosaki'ego, czy wspomniane na początku e-booki nie są niebezpieczne. Wówczas po prostu motywują.
czy da się inaczej?
można zapytać, czy przypadkiem katolik par excellance nie jest w stanie na gruncie wiary i powołania do świętości dojść do odpowiedniego stopnia motywacji w działaniach ekonomicznych? Z pewnością jest - dzięki Łasce. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by nabierać otuchy także poprzez lekturę książek tych, którzy pewną drogę już przeszli. Podobnie, ale niezupełnie, jest z żywotami świętych. Tu jednak, w literaturze motywacyjnej, nie szukamy paradygmatu (wierzę, że daje go doktryna, a być może rozjaśniają Pogadanki) - ale praktycznych, czysto technicznych wskazówek.
Tak, jak inżynier może nie potrzebować do dobrej pracy niczego poza świadomością powołania do świętości (siła pisał na ten temat Patron Pogadanek - św. Josemaria Escriva), ale po obejrzeniu kolejnego budynku zagranicznego kolegi, czy przejrzeniu wyjątkowo dobrego projektu - do własnej pracy zabiera się z nową inspiracją.

no to co - polecacie? Polecamy!

w związku z tym - z zaznaczeniem wagi formacji - Pogadanki Inwestorskie oficjalnie udzielają Warunkowego Pogadankowego Imprimatur pozycjom takim, jak:

















i wielu innym, które jeszcze zostaną tu omówione. Wiedzą bowiem Pogadanki jak nikt (a powiedzą jeszcze o tym przy innej okazji), że największą przeszkodą w aktywności ekonomicznej są dla ludzi... oni sami. Jak zresztą w każdej dziedzinie - doktryna o grzechu pierworodnym także na tym polu znajduje smutne potwierdzenie.
zaś w najbliższą sobotę...
najprawdopodobniej nowa Pogadanka - tym razem zaczynamy temat-rzekę: inwestycje...



środa, 27 sierpnia 2008

[27 VIII 2008] Pogadanki Inwestorskie uprzejmie donoszą...

...że założyły sobie chomika!

Będzie on reklamowany pod każdym postem, wraz z doładowaniami do kart prepaidowych z mBanku. Znajdą się w nim darmowe e-booki o tematyce e-biznesowo/inwestycyjnej, które udało się Pogadankom wycyganić i udostępnić Czytelnikom Pogadanek. Jak na razie trzy - ich liczba będzie sukcesywnie rosła.

poza tym proszą...

...o docenienie samych siebie dotacją. Jak wiadomo, każda rzecz - aby powstać - potrzebuje by koszt jej powstania został poniesiony, także Pogadanki Inwestorskie. W związku z tym, Pogadanki zachęcają do zastanowienia się w jaki sposób każdy z Czytelników chciałby je wesprzeć. Sposobów jest wiele:

- przede wszystkim popularyzowanie tej strony

- po drugie, poprzez korzystanie z usług, które Pogadanki udostępniają - np. kupna za ich pośrednictwem publikacji, doładowania telefonu, założenia konta, etc.

- po trzecie zaś dotacją bezpośrednią - przez PayPal lub zwykły przelew. Proszę się nie bać, to nic strasznego - wynagrodzić czyjś trud, jeśli uznamy, że jest wart robotnik swej zapłaty. Nie trzeba tu gigantycznych sum - Pogadanki będą naprawdę bardzo zadowolone, jeśli choć jedna osoba postanowi sobie, że regularnie co miesiąc przeleje 5,0 zł na ich konto! Przelew internetowy jest zazwyczaj darmowy, a 5 zł miesięcznie... znacznie więcej wydaje się na gazety. Pogadanki zachęcają do przezwyciężenia właściwego Polakom skąpstwa.

Wszystkie dotacje zostaną odnotowane na blogu i zostaną w całości przeznaczone na inwestycje (których stan już niedługo obrazować będzie Krzywa Kapitału Pogadanek Inwestorskich umiejscowiona w lewym pasku).

odbiorca: Maciej Gnyszka

adres: gnychen@poczta.onet.pl

numer konta: 25 1050 1025 1000 0022 9777 1723

tytuł: pogadanki inwestorskie



wtorek, 19 sierpnia 2008

[Pogadanka nr 5]: Etyczne aspekty finansowania konsumpcji

0. Wprowadzenie
W poprzedniej pogadance rozważaliśmy to, co można zrobić z pieniędzmi, które zarabiasz. Jak pamiętasz, możesz przeznaczyć je na konsumpcję, oszczędzanie lub inwestowanie – poznałeś też niektóre zagrożenia, jakie czekają Cię na tych terenach. Dziś zapoznasz się bardziej szczegółowo z zagadnieniem finansowania konsumpcji.

1. Kryteria dobrego wydawania pieniędzy na konsumpcję
Jak wiadomo, każdą rzecz można wykonać lepiej, lub gorzej – z punktu widzenia kryterium, które obierzesz. Twoje kryterium, jako katolika, jest szerokie – osiągnięcie jak największego dobra dotyczy nie tylko sfery materialnej, jak i duchowej.

Przez sferę duchową rozumiem tu nie tylko sferę psychiczną, emocjonalną, ale i tę związaną ze zbawieniem. Pamiętaj, że większość tego, co robisz – ze względu na intencję, sposób wdrożenia oraz skutek, podlega ocenie moralnej – może być rozpatrywane jako grzech albo dobry uczynek.
Jeśli więc mówimy o dobrym finansowaniu konsumpcji – mamy tu na myśli dobre właśnie ze względu na to szerokie kryterium.

2. Obowiązek dobrego wydawania pieniędzy
Zacznijmy od tego, że masz obowiązek być coraz lepszy w każdej dziedzinie swojego działania – jeśli czytasz Pogadanki Inwestorskie regularnie, na pewno rzuciło Ci się w oczy to, że wspominam o tym przy każdej okazji. Nie wynika to bynajmniej z mojej chorej ambicji, czy perfekcjonizmu, ale ze świadomości tego, po co mamy życie.

2.1. Co to znaczy?
Na pewno pamiętasz przypowieść o talentach, czy minach – w innym tłumaczeniu. Także Ty jesteś sługą, który został obdarowany przez Pana i z rozwoju tego daru zdasz rachunek. Rozwój darów, które otrzymałeś, a których posiadanie rozeznałeś przez pierwsze lata życia (niektórzy rozeznają je w wieku kilkunastu-, inni – kilkudziesięciu lat) – nazywa się powołaniem. To po pierwsze.
Po drugie, przypomnij sobie o tym, że każdą swoją czynność możesz Bogu ofiarować. Wciskanie Panu Bogu lewizny nie przystoi przyszłemu świętemu...
Po trzecie – jeśli zajmujesz się pożytkowaniem owoców swojej, bądź wspólnej pracy – także to musisz robić tak, by stanowiło doskonałe spełnienie powołania, z drugiej zaś strony, by było godnym darem dla Stwórcy.
Pewnie sobie myślisz, że ideał i doskonałość to jakieś mrzonki – rzeczy niedostępne. Mylisz się i sam się ograniczasz. Nie ograniczaj skuteczności Łaski Bożej swoim zrzędzeniem, tylko wymódl ją i bierz się do roboty. Łaski Ci nie zabraknie – z Nią możesz wszystko, dlatego wciąż mówię o doskonałości.

2.2. Skutki dla usługodawcy
By Twoja konsumpcja była dobra dla usługodawcy, musisz być przede wszystkim hojny, wielkoduszny i powściągliwy. Dzięki temu, usługodawca będzie mógł podnosić jakość swoich usług, nie będzie ani stratny na ich świadczeniu, ani nie zaciągnie winy ze względu na swoją działalność. Omówmy po kolei te trzy cnoty.
2.2.1. hojność
W poprzedniej Pogadance poznałeś racje przemawiające za byciem oszczędnym – to ważne. Ale przesada w oszczędności jest wadą i nazywa się skąpstwem. Jednym słowem – masz być oszczędny, ale nie kutwiasty, czyli hojny.
Człowiek hojny wydaje słuszne sumy tam, gdzie trzeba i robi to m.in. po to, by nie popaść w skąpstwo, czyli nieumiarkowaną miłość do bogactw. Na pierwszy rzut oka może wyglądać to na rozrzutność – jednak przy całościowym spojrzeniu (tj. przy świadomości jego oszczędności), baczny obserwator nie ma wątpliwości co jest hojnością, a co rozrzutnością.
Jeśli więc korzystasz z czyichś usług i widzisz, że są dobrze wykonywane – nie wystrzegaj się jak ognia tego, by zapłacić nawet więcej, niż początkowo się umówiliście. To nie jest socjalizm – masz prawo robić ze swoimi pieniędzmi wszystko to, co słuszne, a co znajduje Twoje upodobanie. Jeśli jesteś hojny – sprawiasz po pierwsze przyjemność usługodawcy, honorujesz go, po drugie – okazujesz szacunek, po trzecie zaś możesz liczyć na wzajemność. Nie wspominając już o tym, że chronisz się w ten sposób przed sknerstwem.
Bądź zatem hojny nie tylko dla pożytecznych organizacji dobroczynnych, ale także w stosunku do swojego szewca, stomatologa, czy mleczarza. Wprowadź do swoich finansów nieco więcej serdeczności, delikatności, także przez hojność (zarówno w zakresie płatności, jak i pochwał, komplementów, uprzejmości) – to przecież pomaga znosić trudy pracy.
2.2.2. wielkoduszność
Bądź przy tym wielkoduszny. Nie żałuj nie tylko pochwał, pieniędzy, ale i postaraj się pomóc swoim kontrahentom ulepszyć ich ofertę. Widzisz, że w jakimś obszarze nie domagają – porozmawiaj albo z pracownikiem, albo z szefem firmy o tym, jak posunąć się naprzód. Ekspedientka jest opryskliwa? Zamiast byc chamem, pomóż jej albo rozwiązać problem, który ją trapi, albo nabrać ogłady. Któryś z pracowników jest niepunktualny – poucz go delikatnie i ze słodyczą, zamiast zmywać mu głowę i strasząc tym, że porozmawiasz z szefem, żeby go zwolnił. Jeśli chcesz czyjegoś dobra, to stosuj adekwatne środki do osiągnięcia tego celu – chyba, że wolisz po prostu okazać swoje niezadowolenie, lub irytację... Przemyśl to dobrze. Katolikiem, uczniem Chrystusa, świętym – masz być wszędzie. Poza wymiarem duchowym, wielkoduszność tak pojęta, jest ważna także z czysto ekonomicznego punktu widzenia – dzięki niej, tj. dzięki komunikacji między usługobiorcą a usługodawcą, rynek może się rozwijać w pożądanym kierunku.
2.2.3. powściągliwość
Bynajmniej nie chodzi o powściągliwość w pochwałach. Bądź powściągliwy, to znaczy – nie korzystaj ze wszystkich usług. Aborterom, handlarzom narkotykami, prostytutkom, etc. - podziękuj raz na zawsze. Stwarzając popyt na te usługi, nie tylko sam idziesz na zatracenie, ale ciągniesz w tym kierunku usługodawców. Pamiętaj o odpowiedzialności za siebie i innych. Nie bądź jak Kain, który po zabiciu Abla rżnął przed Panem Bogiem przysłowiowego głupa mówiąc: Czyż jestem stróżem brata mego?. Tak, jesteś opdpowiedzialny za innych – od najbliżeszj rodziny, przez dalszą, aż po tych, z którymi robisz interesy.
2.3. Skutki dla usługobiorcy
Skutki zawierania transakcji muszą być dobre także dla usługobiorcy. Usługobiorcą możesz być zarówno Ty, jak i osoba trzecia, dla której jesteś fundatorem.
Jeśli kupujesz dziecku, albo osobie z problemem alkoholowym wódkę i umożliwiasz mu picie – popełniasz grzech. Możliwości można by mnożyć w nieskończoność. Kupuj każdemu to, co w dobrej wierze uważasz za dobre dla niego – wtedy Twoje wydatki na konsumpcję będą dobre.

2.4. Skutki dla fundatora
Ta sama zasada odnosi się do osoby fundatora – konsumpcja nie może mu szkodzić. Nie tylko fizycznie, ale i z perspektywy duchowej – jej rozmiar nie może pobudzać go do rozrzutności, czy nieumiarkowanego przywiązania do dóbr ziemskich, przeciwnie – powinna być godziwych rozmiarów, sprawując funkcję bufora przed skąpstwem.

3. Kształtowanie świata poprzez popyt
Zauważ, że Twoje zakupy wspierają jedną z sił rynkowych – popyt. Teoretycy wprawdzie kłócą się, czy to popyt wymusza podaż, czy na odwrót... ale musisz się chyba zgodzić z tym, że na dłuższą metę produkcja tego, na co nie ma popytu aby być opłacalną, musi być wspierana przez potężny, kosztowny marketing. Z kolei przez to jest bardziej ryzykowna, dzięku czemu można wstępnie przypuścić, że jej rozmiar zmniejsza się, dążąc do zupełnego zaniku. Koniec końców – zyskuje ten producent, który kupuje to, co jest chętnie i po odpowiedniej cenie kupowane. Ten wniosek możesz wykorzystać do... kształtowania świata.
Między innymi od Ciebie zależy to, kto wygrywa w konkurencji o konsumenta. Swój wpływ wywierasz nie tylko wybierając producenta, sprzedawcę, importera... ale i informując swoich znajomych na temat tego, z kim warto robić interesy, a z kim nie. Więcej – tego, z kim nie robisz interesów z ważnych względów, poinformuj o tym, dzięki temu być może podejmą ważne z Twojego punktu widzenia decyzje. Nie myśl, że to mrzonka... nawet polskie doświadczenie uczy, że wystarczy kilkanaście e-maili do działu PR, by firma przeprosiła, bądź wycofała którąś z reklam. Jeśli coś Ci się nie podoba – mów o tym tak, jak o tym pisałem wyżej. Przede wszystkim – ze „słodyczą”, mając na uwadze cudze dobro.
Jest jeszcze inny aspekt decydowania o wyborze kontrahenta – nawet na poziomie kupna makaronu z Biedronki. Pamiętaj o tym, że każdy stara się wspierać idee, które wyznaje – polityczne, religijne... Po prostu jest różnica, czy poranną kawkę, bądź gazetkę, kupujesz u pobożnego katolika, czy zatwardziałego komunisty. Jeśli masz świadomość, z kim robisz interesy – bierz tę wiedzę pod uwagę. Oczywiście mówimy o dobrach podobnej ceny i jakości – bo jeśli pączki pieczone przez katolika są droższe i zakalcowate, podczas gdy lepsze i tańsze wypieka wojujący ateista... to nie oszukujmy się, dziadostwa popierać nie należy. Bez względu na to jakiej jest proweniencji.
Zwróć raczej uwagę swojemu pobratymcowi w idei, by zaczął konkurować z resztą przedsiębiorców. Może poleć Mu Pogadanki Inwestorskie... niech się dowie dlaczego jego religijnym obowiązkiem jest doskonała praca. Nikomu łaski przecież nie robi.
Jeśli jednak jest Twojej proweniencji i produkuje dobrze w dobrej cenie - rób interesy właśnie z nim! Jesteś wtedy pewien, że zyski z Waszej współpracy wspierać będą wspólne Wam cele, partie polityczne, organizacje dobroczynne i religijne. Podejmując taką decyzję - pośrednio robisz to Ty. Zasadę można streścić w zdaniu: Wspieraj swoich!

4. „Etyczne” inwestowanie
Kształtujesz świat także inwestując wolne środki – i to nawet bardziej, niż decydując o tym, od kogo kupujesz ogórki. O tym jednak i o samych inwestycjach dowiesz się w kolejnej Pogadance... Póki co, żeby mieć co inwestować... zapoznaj się może z poniższym pakietem e-booka i audiobook'a. Oczywiście, przy Książce Miesiąca to pryszcz... ale wspominam o niej, bo do końca sierpnia jest tańsza niż zazwyczaj.


poniedziałek, 18 sierpnia 2008

[książka miesiąca] sierpień/wrzesień 2008

Wprawdzie urlop blogowy trwa, lecz ma się ku końcowi - dlatego Pogadanki nie śpią... Wczoraj wyniki ankiety, dziś nowa książka miesiąca, a na dniach: Pogadanka nr 5 (prawie gotowa do druku).

Książką polecaną przez Pogadanki Inwestorskie w sierpniu jest Tao Warrena Buffeta.

Przybliża postać i zasady stosowane przez chyba najskuteczniejszego inwestora w historii, ucznia Benjamina Grahama, szefa firmy Berkshire Hathaway - Warrena Buffeta.

Myślę, że nawet małe inwestycyjne żuczki mogą nauczyć się od Buffeta kilku przydatnych rzeczy. Wprawdzie nie każdy będzie tak dobry jak legendarny Buffet, ale lepszy niż jest obecnie – na pewno!

O ile poprzednie książki miesiąca miały wysoką rekomendacją, ta książka ma najwyższą! Do nabycia w księgarni Tolle et lege...

Poniżej krótka recenzja tej pozycji:

W tej małej-wielkiej książeczce znajdziesz esencję geniuszu jednego z najwybitniejszych ludzi amerykańskiego biznesu — Warrena Buffetta. Starannie dobrany zbiór cytatów pochodzi z najróżniejszych źródeł — nieoficjalnych rozmów, biografii, wywiadów, a także firmowych sprawozdań. Każda z tych wypowiedzi uzupełniona została odpowiednim komentarzem i interpretacją pary znanych „buffettologów”.

Podsumowując - warto uczyć się od najlepszych. Spotkanie lunchowe z Buffetem kosztuje grubą kasę, zabiegał o nie rodzimy miliarder - Roman Karkosik. Spotkanie książkowe... ekhm... jest znacznie tańsze!


niedziela, 17 sierpnia 2008

[Patron Pogadanek] wyniki ankiety i życiorys

14 lipca 2008 o 15:15 zakończyła się ankieta, w wyniku której św. Josemaria Escriva - z poparciem 37% głosów (59 oddanych), został okrzyknięty Patronem Pogadanek Inwestorskim. By dowiedzieć się więcej o naszym Patronie, kliknij w Jego zdjęcie obok, albo przeczytaj życiorys poniżej...

Josemaría Escrivá de Balaguer urodził się w Barbastro (Huesca, Hiszpania) 9 stycznia 1902 roku. Jego rodzice mieli na imię Józef i Dolores. Miał pięcioro rodzeństwa: siostrę Carmen (1899–1957), brata Jakuba (1919–1994) i trzy młodsze siostry, które umarły w dzieciństwie. Państwo Escrivá dali swoim dzieciom głębokie wychowanie chrześcijańskie.

W 1915 roku zbankrutował zakład włókienniczy ojca i cała rodzina musiała się przenieść do Logroño, gdzie ojciec znalazł inną pracę. W tym mieście Josemaría po raz pierwszy odczuje swoje powołanie: po zobaczeniu na śniegu śladu bosych stóp zakonnika przeczuwa, że Bóg czegoś od niego oczekuje, jakkolwiek nie wie dokładnie, o co chodzi. Sądzi, że łatwiej to rozpozna, gdy zostanie kapłanem, do czego zaczyna się przygotowywać najpierw w Logroño, a następnie w seminarium w Saragossie.

Jako wolny student studiuje prawo cywilne. W 1924 roku umiera jego ojciec, a on staje się głową rodziny. 28 marca 1925 roku przyjmuje święcenia kapłańskie i rozpoczyna pełnienie posługi najpierw w wiejskiej parafii, następnie w Saragossie. W 1927 roku za pozwoleniem biskupa przenosi się do Madrytu, by zdobyć doktorat z prawa. Tutaj, 2 października 1928 roku, podczas rekolekcji widzi, czego Bóg oczekuje od niego, i zakłada Opus Dei. Od tej chwili zaczyna pracować ze wszystkich sił nad tym dziełem, a jednocześnie kontynuuje posługę kapłańską, jaką miał powierzoną w tamtych latach, zwłaszcza wśród ubogich i chorych.

W chwili wybuchu wojny domowej przebywa w Madrycie, gdzie prześladowania religijne zmuszają go do przenoszenia się z miejsca na miejsce. Wykonuje swoją posługę kapłańską potajemnie, do czasu kiedy udaje mu się opuścić Madryt. Po przejściu Pirenejów przedostaje się na południe Francji, a potem przenosi się do Burgos.

Po zakończeniu wojny domowej w 1939 roku powraca do Madrytu i uzyskuje doktorat z prawa. W następnych latach prowadzi liczne rekolekcje dla świeckich, kapłanów i zakonników. W tym samym roku 1939 kończy swoje studia doktoranckie na wydziale prawa.

W 1946 roku rozpoczyna stały pobyt w Rzymie. Uzyskuje doktorat z teologii przy Uniwersytecie Laterańskim. Zostaje mianowany konsultorem kongregacji watykańskich, honorowym członkiem Papieskiej Akademii Teologicznej i prałatem honorowym Jego Świątobliwości. Uważnie przygląda się przygotowaniom i obradom Soboru Watykańskiego II (1962-1965) i spotyka się z wieloma ojcami soborowymi.

Z Rzymu wyjeżdża do różnych krajów Europy, by umacniać Opus Dei w tych krajach. W tym samym celu między 1970 a 1975 odbył długie podróże po całym Półwyspie Iberyjskim, do Meksyku, po Ameryce Południowej i Gwatemali, gdzie odbył spotkania katechetyczne z licznymi grupami mężczyzn i kobiet.

Umiera w Rzymie 26 czerwca 1975. Tysiące osób, wśród nich liczni biskupi różnych krajów – w sumie jedna trzecia światowego episkopatu – zabiega przy Stolicy Świętej o otwarcie jego procesu kanonizacyjnego.

17 maja 1992 r. Jan Paweł II beatyfikuje Josemarię Escriva y Balaguera. Świętym ogłasza go dziesięć lat później, 6 października 2002 r., na Placu Św. Piotra w Rzymie, wobec tysięcy wiernych. „Idąc jego śladami” - powiedział podczas homilii Ojciec Święty, „szerzcie w społeczeństwie, niezależnie od rasy, klasy, kultury, lub wieku świadomość, iż wszyscy jesteśmy powołani do świętości.”

tekst ze strony: http://www.opusdei.pl/sec.php?s=638