czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

sobota, 30 sierpnia 2008

[Pogadanka nr 6]: Etyczne inwestowanie

0. Wprowadzenie

w dzisiejszej Pogadance dowiesz się nieco więcej o tym, jak inwestować zgodnie z sumieniem. Wprawdzie najpierw może powinniśmy zająć się tematem Jak zacząć inwestowanie?, ale z uwagi na obszerność tego tematu, Pogadanki zdecydowały zmienić kolejność. Sądzą także, że Czytelnicy mogą być już nieco znudzeni tą ciągłą propedeutyką i chcieliby już zacząć słuchać bajek o funduszach, strukturach, kontraktach terminowych, etc. Chcą? Niech mają choć trochę!

1. Co to jest inwestowanie?

no właśnie... Być może nie wszyscy pamiętają, ale pisałem o tym w Pogadance nr 4 - przypomnijmy:

(...) oszczędzanie będące równocześnie wydatkiem polega na puszczeniu pieniądza w obieg (tak jak zrobili to dwaj dobrzy słudzy z przypowieści). Proste założenie bezpłatnego bezpłatnego konta, lokaty, bądź otwarcie rejestru na funduszu inwestycyjnym, czy zakup polisy inwestycyjnej, czy wreszcie otwarcie rachunku w domu maklerskim - to wszystko nie jest "nieuprawnioną akumulacją". Dlaczego? Dlatego, że w ten sposób oszczędzając dajesz możliwość użycia własnych pieniędzy dla lepszych lub gorszych celów.

Jeśli zakładasz konto lub lokatę - pożyczasz swoje pieniądze bankowi, a on wykorzysta je na akcję kredytową. Dzięki kredytowi powstanie być może jakaś innowacyjna firma, albo ktoś kupi nieruchomość, o której marzył. Ty nic nie tracisz (chyba, że upadnie bank - ryzyko jest zawsze, np. twój słoik może być dziurawy a pieniądze może zjeść pleśń), a pieniądze mogą być dobrze wykorzystane.

Jeśli inwestujesz w papiery wartościowe czy to za pomocą rachunku maklerskiego, czy przez fundusze inwestycyjne (TFI) - wówczas inwestujesz w rozwój emitentów, czyli firm odsprzedających trochę siebie najczęściej po to, by móc sfinansować jakieś nowe przedsięwzięcie. Bez Twoich pieniędzy nie byliby w stanie tego zrobić... (...)

2. Przygotuj się dobrze...

do inwestowania - tak, jak do każdej czynności - należy się dobrze przygotować (o czym napiszę za tydzień). Przemawiają za tym różnorakie racje, z których dwie wyjątkowo ważne.

Po pierwsze poczucie odpowiedzialności względem Boga - tak, jak każdą czynność, tak i tę, musisz prowadzić tak doskonale, jak na to pozwalają okoliczności. Nie oznacza to bynajmniej tego, żebyś zwlekał z podjęciem akcji w nieskończoność. Przeczekał jedną hossę, potem bessę, a potem kolejny cykl. To byłaby po prostu małoduszność - nie roztropność. Doskonale, to znaczy mężnie i roztropnie. O ile męstwo, to po prostu cnota, o którą powinieneś się modlić i w niej ćwiczyć (w tym najlepiej pomoże Ci literatura ascetyczna), o tyle roztropności najlepiej nabyć w oparciu o rzetelną wiedzę (mam na myśli coś innego od tego, o czym mówi pos. Senyszynowa podczas swoich tyrad o tzw. edukacji seksualnej). Wiedzę zaś zdobędziesz z dobrych książek (polecam Ci ich dużo na lewym menu - zwróc też uwagę na Książkę miesiąca) i osobistych kontaktów z większymi i mniejszymi mistrzami. Wszystko to, by nie tracić powierzonego nam przez Boga czasui zdolności na to, by ofiarować Mu ostatecznie dzieło wątpliwej jakości...

Twój profesjonalizm musi też wynikać z poczucia odpowiedzialności wobec bliźnich - z jednej strony chodzi o Twoją rodzinę, na którą musisz mieć wzgląd podejmując odpowiednie ryzyko, z drugiej, chodzi o skutki Twoich inwestycji dla szerszego grona ludzi...

3. Nie wspierać złego

...o co chodzi? Jak, już napisałem w Pogadance nr 4 - inwestując w papiery wartościowe emitowane przez firmy (albo i Państwo), po prostu finansujesz ich rozwój z nadzieją na to, że podzielą się z Tobą zyskiem w formie dywidendy, albo wartość tych papierów wzrośnie i sprzedasz je z zyskiem. Mowa tu przede wszystkim o rynku pierwotnym - tj. o sytuacji, gdy kupujesz papiery bezpośrednio od emitenta. Jeśli emisję akcji (czyli tak naprawdę poszukiwanie chętnych do finansowania przedsięwzięć firmy) przeprowadza firma produkująca środki wczesnoporonne... jako katolik, powinieneś powiedzieć: Dziękuję, nie skorzystam. Nie stwarzając popytu, stwarzasz firmie problem ze znalezieniem środków na finansowanie rozwoju.

Czy rzecz ma się inaczej na rynku wtórnym, tj. gdy papiery wartościowe odkupujesz od kogoś, kto kupił je albo od emitenta, albo od wcześniejszego posiadacza, który kupił je... itd.? Nie do końca. Z jednej bowiem strony, kupno akcji jakiejkolwiek firmy na jakikolwiek czas na rynku wtórnym, nie daje jej żadnego zysku. Ty kupujesz, cena rośnie - zamykasz pozycję (sprzedajesz). I już. Oni dostali pieniądze podczas emisji, gdy ktoś te akacje kupił, Ty zaś masz okazję do zarabiania na wzroście kursu.

Można by jednak zapytać, czy już samo to, że jest popyt na akcje firmy na rynku wtórnym nie jest dla niej pozytywnym sygnałem? Albo pozytywnym sygnałem dla innych inwestorów? Być może... ale kto normalny podejmuje decyzję o wejściu w emisję akcji nowej serii w oparciu o to, że spółka jest płynna (czyli handel jej akcjami jest natężony)... Jeśli spółka będzie przynosiła straty, to choćby była płynna - nikt nie powienien się nią interesować.

3.1. co z tego wynika?

przede wszystkim to, że należy wystrzegać się zakupów akcji spółek, których działalność naszym zdaniem jest szkodliwa. Jak to zrobić? Jest kilka sposobów przesiewu.

3.2. konto, bądź rachunek maklerski

zakładaj w banku konto oszczędnościowe albo lokatę (z uporem maniaka polecam mBank...) - Twój kapitał pójdzie na akcję kredytową. Nie masz wprawdzie dużej pewności, czy przypadkiem firmy, których rozwoju wspierać nie chcesz, nie mają przypadkiem w Twoim banku linii kredytowych... ale możesz to sprawdzić. W mBanku raczej na pewno nie mają... no, chyba że jakieś małe seksszopy.

Drugi sposób - załóż sobie rachunek maklerski (teraz wiesz dlaczego polecam mBank - mając tam konto, za darmo tworzysz i podpinasz rachunek e-Makler, nie musząc latać po kilku oddziałach, jak to jest gdzie indziej) - inwestując samodzielnie, sam wybierasz spółki, których akcje kupujesz. To jest sposób najpewniejszy. Pytanie tylko o kompetencje Zarządzającego...

3.3. Etyczne fundusze

na rynku dostępne są też tzw. etyczne fundusze . Są to fundusze inwestycyjne, które w prospektach emisyjnych zastrzegają, w które sektory gospodarki nie inwestują (np. zbrojeniówka). W Polsce jak na razie fundusze takie ma TFI SKOK (póki co, ogłosiło zamiar) oraz Robeco (jest obecne w Polsce, ale ich funduszu etycznego chyba u nas nie sprzedają). Jednym słowem - albo poczekasz na SKOK TFI, albo masz dostęp do zagranicznych funduszy etycznych i skorzystasz z ich oferty.

3.4. wybór sektora

inwestując - zarówno samodzielnie, poprzez rachunek maklerski, albo poprzez TFI (Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych) - możesz wybrać sektory w które chcesz inwestować. O ile w przypadku samodzielnej inwestycji jest to oczywiste, o tyle w przypadku TFI polega na wybraniu funduszu sektorowego, tj. np. inwestującego tylko w spółki budowlane. To do niedawna najpopularniejszy typ.

Możesz to zrobić albo wiążąc się z jednym Towarzystwem, albo korzystając z oferty instytucji, które dają Ci możliwość inwestowania w fundusze wielu towarzystw w jednym miejscu. Tu znów muszę polecić mBank i jego wspaniały Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. Na drugim miejscu polecam polisy inwestycyjne, które skonstruowane są jak ubezpieczenia (chodzi o uniknięcie płacenia 19% podatku Belki od zysków każdego roku) i oferują w jednym miejscu niekiedy setki funduszy. Wybierasz sobie sektorowe, które Ci pasują... i jesteś zadowolony.

Dotychczas polecałbym Skandię (którą zresztą sam mam), ale po zapoznaniu się z ofertą Generali, stwierdzam, że to jest najlepszy produkt tego typu (chodzi głównie o opłaty za zarządzanie i dostępne fundusze). Jest on jak dotąd mało rozreklamowany, ale znam firmę, która ma w ofercie tę polisę. Mogę dać namiar mailem (mail do mnie wisi na lewym menu).

3.5. ostrożnie z sektorami...

pojawiły się na rynku oferty produktów inwestujących w sektory niemoralne (np. lokata strukturyzowana Las Vegas stworzona przez firmę Wealth Solutions). Dlaczego? Cóż... po grzechu pierworodnym największy i nie słabnący popyt jest na zło (alkohol, zbrojeniówka, hazard, pornografia). W związku z tym zyski firm z tego sektora są w miarę stabilne... ba! stabilnie rosną.

Na tym nie koniec. Ostatnio stały się też modne inwestycje na rynku żywności (lokaty strukturyzowane i fundusze inwestujące np. w kontrakty na pszenicę, soję, etc.). Tak to już jest, że w czasie suszy, czy klęsk żywiołowych towary rzadkie nabierają wartości. Nie ma nic złego w tym, że sprzedawca sprzedaje chleb drożej w czasie powodzi - gdyby zachował cenę sprzed powodzi, przyszłaby jedna osoba i kupiła cały zapas. Jeśli cena jest wyższa - i pożywią się wszyscy, i chleb będzie oszczędniej spożywany. Albo w tym, że podczas trzęsienia ziemi, cena pokoju w nienaruszonym hotelu kosmicznie rośnie - gdyby trwały ceny sprzed katastrofy przyszłaby rodzinka i kupiła każdemu z członków po pokoju (po co się gnieździć?). W takim razie, kupią jeden mały na pięć osób, dzięki czemu w całym hotelu przenocuje o wiele więcej osób (to zresztą klasyczny przykład na to, że rynek poprzez uwolnienie ceny reguluje racjonalność spożycia dóbr).

Złe jest natomiast korzystanie z okazji i kupowanie na tym terenie ogromnych ilości chleba, bez żadnej potrzeby, po to tylko, by jego cena wzrosła. Tak było teraz, gdy na świecie obserwowaliśmy kiepskie zbiory, a ludzie rzucali się na kontrakty na żywność. Owszem, zyski były duże, ale kosztem głodu innych. Zastanów się zanim zainwestujesz.

4. Zakończenie

wiesz już czego się wystrzegać, by swoimi inwestycjami nie szkodzić. Za tydzień dowiesz się jak inwestowanie zacząć. Być może dziwi Cię to, że w środku bessy ktokolwiek ma odwagę wychylać się z czym innym, niż konto, lokata, ew. lokata strukturyzowana, w czasie, gdy już od pani z kiosku dowiedziałeś się, że do bani są te fundusze wszystkie złodziejskie, co to jej 40% ukradły...

Jest w tym duży sens, który wyjawię Ci szczegółowo za tydzień. Teraz tylko przypomnę jedną z giełdowych zasad: Kupuj, gdy leje się krew.