czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

czwartek, 25 września 2008

[Pogadanka nr 8]: Lokaty strukturyzowane

Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniej Pogadanki, ruszamy z rundką po instrumentach finansowych. Jako, że najbliższy weekend spędzę wyjazdowo, Pogadanka ukazuje się już dziś, a głosu Pogadanki Inwestorskie udzielają p. Maciejowi Kossowskiemu z Wealth Solutions - większego speca w dziedzinie lokat strukturyzowanych w Polsce chyba nie ma!


Lokaty strukturyzowane - 7 "trudnych" pytań

Wealth Solutions - Lokaty strukturyzowane

Najbliższy czas będzie należał do lokat strukturyzowanych - klienci szukają alternatywnych form inwestowania. Jednocześnie widoczna jest determinacja instytucji finansowych, by wprowadzać do oferty "struktury". Co ciekawe, obu stronom może się to opłacać. Inwestorzy indywidualni powinni być jednak ostrożni i wybierać z coraz bogatszego menu to, co najlepsze. Przed decyzją warto zadać przedstawicielom instytucji finansowych kilka "trudnych" pytań.



1. Co się dzieje z moimi pieniędzmi?

Jak dzielona jest kwota wpłacana przez inwestora? Jaka część idzie na zakup obligacji, jaka na opcję, a ile na prowizję instytucji finansowej. Oczywiście prowizja powinna być jak najniższa - rzędu 1 proc. za każdy rok trwania lokaty. Szansa, że otrzymamy pełną informację jest niewielka. Warto jednak pytać, by ocenić na ile otwarcie dana instytucja finansowa podchodzi do kwestii kosztów.


2. Jak będzie wyliczona stopa zwrotu

Przedstawiciel instytucji finansowej powinien dokładnie omówić wzór według którego wyliczony będzie finalny zysk inwestora. Im bardziej złożona będzie ta formuła tym bardziej wnikliwie należy jej się przyglądać. Warto także policzyć ile wyniósłby zysk z lokaty gdyby instrument finansowy, na którym jest oparta zmienił się o określoną wartość.


3. Na czym zarabiam?

Energia odnawialna? Surowce? Złoto? Zmiana klimatu? To za mało. Musimy wiedzieć dokładnie na jakich aktywach oparta jest lokata strukturyzowana. Jeśli złoto to czy są to akcje kopalń, kontrakty terminowe czy może cena spot (aktualna cena złota). Prośmy o wskazanie miejsc gdzie można znaleźć notowania. Może to być na przykład serwis Bloomberg, gdzie po wpisaniu odpowiednich kodów można uzyskać notowania większości instrumentów finansowych notowanych na światowych giełdach.


4. Jakie są wyniki historyczne?

Ile można byłoby zarobić, gdyby dany produkt finansowy funkcjonował w przeszłości? Taka symulacja powinna obejmować możliwie długi okres (o ile tylko dane aktywa mają odpowiednio długą historię). Symulacje za ostatnie kilka lat powinny budzić podejrzenia, że inwestycja sprawowała się świetnie tylko w czasie hossy. W prezentacji wyników historycznych powinny się znaleźć przynajmniej wysokości minimalnej, średniej i maksymalnej historycznej stopy zwrotu. Jeśli symulacji brakuje oczekujmy racjonalnego wyjaśnienia. Może wówczas chodzić o wykorzystanie prawidłowości rynkowej, która dopiero niedawno zaczęła funkcjonować.



5. Czy ktoś jeszcze coś takiego oferował?

Jeśli mamy do czynienia z bardziej złożonym pomysłem na zarabianie zawsze warto sprawdzić czy ktoś na nas nie eksperymentuje. Z reguły większość strategii była oferowana na rynkach Europy Zachodniej gdzie lokaty strukturyzowane są bardzo popularne. Nawet jednak jeśli koncept produktu jest prosty warto poszperać w Internecie i sprawdzić czy coś podobnego można znaleźć np. na rynku niemieckim. Wtedy będziemy w stanie porównać parametry produktu takie jak okres trwania i poziom partycypacji (udziału w zysku) itp. Jeśli polska wersja jest sporo gorsza wówczas prawdopodobnie jest to efekt wysokiej prowizji. Także na polskim rynku powoli zaczynają się pojawiać podobne do siebie produkty co pozwala na porównanie parametrów.


6. Gdzie będę mógł sprawdzić wyniki inwestycji?

Czy instytucja finansowa zamierza prezentować bieżącą wycenę lokaty? Należy pod tym rozumieć łączną wartość obligacji oraz opcji, a więc dwóch elementów składowych lokaty strukturyzowanej. Ta wartość jest istotna dla inwestorów, którzy biorą pod uwagę wycofanie środków przed terminem. Obok niej powinna być także podana tzw. wartość teoretyczna, a więc wysokość stopy zwrotu jaką uzyskałby inwestor, gdyby do zakończenia inwestycji nic się nie zmieniło. W praktyce chodzi o to, by pokazać, że indeks na którym oparta jest lokata wzrósł już np. o 10 proc. Nie oznacza to, że dzisiaj można wycofać się z 10-procentowym zyskiem. Można jednak dowiedzieć się ile dałaby zarobić lokata, gdyby w momencie jej zakończenia indeks miał taką właśnie wartość.


7. Czy mogę wypłacić środki przed czasem?

Najczęściej oczywiście tak. Diabeł tkwi w szczegółach. W najgorszym wypadku możemy liczyć na zwrot kwoty, którą wpłaciliśmy pomniejszonej o z góry ustaloną prowizję (często malejącą z każdym rokiem). W pierwszym roku 4-letniej lokaty może to być nawet 20 proc. Oznacza to, że instytucja finansowa oddaje nam mniej więcej tyle ile w danym momencie warta jest obligacja - a więc tylko jeden z składników lokaty strukturyzowanej. Na bardziej rozwiniętych rynkach standardem jest bieżąca wycena zarówno obligacji, jak i drugiego składnika "struktury", czyli opcji. Inwestor może wówczas liczyć na zwrot sumy ich wartości, a więc dokładnie to co kupił na początku.


Na koniec możemy zapytać jaki zysk przyniesie dana lokata strukturyzowana. Każdy odpowiedzialny doradca finansowy powinien wówczas zastrzec, że pewność możemy mieć jedynie co do zwrotu gwarantowanego kapitału. Ostatecznie - na podstawie zebranych wcześniej informacji - samodzielnie musimy oszacować atrakcyjność inwestycji. Zaletą "struktur" jest z pewnością z góry określony poziom ryzyka - wiemy ile otrzymamy w najgorszym przypadku. Co ważne, kosztem tej gwarancji wcale nie musi być rezygnacja z zysku.

Maciej Kossowski, Wealth Solutions - Lokaty strukturyzowane



niedziela, 21 września 2008

[Pogadanka nr 7] Od czego zacząć inwestowanie? cz. 2

1.2.2. Przygotowanie ludzkie – praktyka
Przez praktykę rozumiemy tutaj te działania, bez których inwestowania rozpoczynać się nie powinno, ale które de facto samo inwestowanie obejmują, gdyż stanowią o metodologii podejmowania decyzji inwestycyjnych.

1.2.2.1. Profil inwestora
Pierwszym takim działaniem jest określenie własnego profilu. Musisz się dowiedzieć jaki jesteś – i jakie skutki dla Twoich inwestycji będzie to miało. Oczywiście na początku własny profil, który stworzysz będzie nieco wyidealizowany, podobny do wyobrażeń żołnierza, który w ciepłych koszarach marzy o bohaterskich czynach na polu bitwy.

a) musisz określić przede wszystkim to, ile pieniędzy jesteś w stanie zainwestować (tzn. ile pieniędzy nie będzie Ci koniecznie potrzebnych w czasie trwania inwestycji), zgodnie z zasadą by nie inwstować środków, które mogą okazać się w pewnej chwili konieczne.

b) musisz określić też czas inwestycji – przyjmijmy, że wiesz z góry, że pieniądze możesz zainwestować jedynie na trzy lata – musisz zdać sobie z tego sprawę, bo jest to kluczowa informacja w doborze instrumentu finansowego. Chodzi o uniknięcie sytuacji, w której potrzebując za trzy lata pieniędzy na mieszkanie, chcąc je pomnożyć – inwestujesz w małe i średnie spółki, które właśnie wkraczają w mocny trend spadkowy. Przy odpowiedniej dawce zadufania, po zakończeniu inwestycji starczyłoby Ci może na skrzynkę pocztową.

c) kolejna rzecz, którą musisz sprecyzować, to Twoja skłonność (bądź awersja) do ryzyka. Na razie ocenisz to tylko teoretycznie, ale wielkość ta jest kluczowa, więc przypatruj się sobie jak najbardziej wnikliwie. Awersja do ryzyka określa, jak bardzo trzęsą Tobą nerwy i odbierają zdolność do chłodnej kalkulacji w sytuacji kryzysowej – np. odkrycia, że Twoja spółka otwiera się 20% niżej, niż zamknęła notowania zeszłego dnia. Ludzie różnie reagują na tego typu sytuacje... a od ich reakcji zależy to, co stanie się z pieniędzmi. Niejeden inwestor żałuje zbytniej krewkości, co zresztą wyraża powiedzenia Warrena Buffeta (patrz – książka miesiąca): Giełda, to miejsce transferu pieniędzy od aktywnych, do cierpliwych.

Te trzy rzeczy powyżej, to podstawa. Niektórzy autorzy sugerują rozważanie wpływu żywienia na podejmowanie decyzji, sytuacji rodzinnej, etc. Możesz rzecz jasna pomyśleć i o tych sprawach. Grunt, żebyś najpierw poznał w teorii rynek, co opisywałem w poprzedniej części tej pogadanki, a dopiero potem brał się za praktykę.

1.2.2.2. Dobór instrumentów
Instrumentów finansowych, w które mógłbyś zainwestować jest wiele. W internecie są całe słowniki pojęć giełdowych, więc nie ma chyba potrzeby, by je tu kopiować. W serwisach, które poleciłem Ci w zeszłym tygodniu poszukaj różnic między akcjami, obligacjami, warrantami, kontraktami futures, opcjami na akcje, certyfikatami inwestycyjnymi...
Nie chcę zresztą podać Ci wszystkiego na tacy, żebyś przypadkiem nie pomyślał, że lektura samych tylko Pogadanek wystarczy Ci do rozpoczęcia inwestycji. Powiem więcej – nawet lektura działów edukacyjnych portali giełdowych na niewiele się zda, zanim nie weźmiesz się za lekturę którejś z klasycznych książek na ten temat (w zeszłym tygodniu podpowiedziałem, które są warte uwagi, więc nie wymawiaj się tym, że jest ich zbyt wiele). Kiedyś sam w to nie wierzyłem, ale doświadczenie to zweryfikowało, więc pozwól, że uchronię Cię przed własnymi błędami.
Wracamy do doboru instrumentu – jest on determinowany zarówno przez ilość dostępnych środków, jak i profil inwestora. Jeśli bowiem masz 100 zł oszczędności, odradzę Ci inwestowanie przez rachunek maklerski, bo ewentualne zyski zamienią się w straty przez prowizje. Jeśli masz milion złotych i boisz się własnego cienia, a poza tym Żona śledzi każdy Twój finansowy ruch i ma skłonność do bycia wredotą, to prócz tego, że polecę Wam wizytę w poradni rodzinnej, a obojgu porządne kierownictwo duchowe, to na pewno odradzę samodzielne inwestycje na rynku terminowym (np. kontrakty futures), gdzie zmiany nie tylko przebiegają szybko, ale i błędy mnożone są przez poziom lewara (czyli kredytu), z którego korzystasz.
Jednym słowem – nie we wszystko mogą inwestować wszyscy, a to ze względu zarówno na nich samych, ich portfel, jak i specyfikę samego instrumentu.


1.2.2.3. Zasady działania
Kolejna rzecz, którą powinieneś zdefiniować, to swoje zasady działania. Określisz w nich na przykład stopień zaangażowania w poszczególne segmenty rynku (np. nie więcej, niż 60% portfela w akcje), maksymalną akceptowalną stratę, po której następuje zamknięcie pozycji (np. decydujesz, że przecena o 5% skutkuje sprzedażą instrumentu i próbą kupna 15% niżej), czy wreszcie sposób podejmowania decyzji (w opraciu o rekomendacje, analizę techniczną, czy może inne przesłanki). Nie zapomnij też o zdefiniowaniu nieodwołalnych warunków wyjścia – np. maksymalnego czasu inwestycji, maksymalnej straty, czy zadowalającego zysku.
Aby stworzyć sobie swój katalog zasad, musisz po pierwsze poznać rynek (dlatego poważnie zajmij się częścią teoretyczną przygotowania ludzkiego, pójdź na jakieś szkolenie, kup i gruntownie przeczytaj porządną książkę), po drugie siebie (dlatego nie zaniedbaj poprzednich dwóch punktów przygotowania ludzkiego praktycznego).
Wydaje mi się, że w ustanowieniu własnych zasad (nie oszukujmy się, w większości przypadków są one do siebie podobne), będzie bardzo pomocna obecna Książka Miesiąca – Tao Warrena Buffeta, która jest właśnie zbiorem tego typu zasad.


2. Realizacja
Mając za sobą przygotowanie – zarówno duchowe, jak i ludzkie, możesz zabierać się za realizację inwestycji, czyli handel wybranymi instrumentami, bez względu na to, czy są to nieruchomości, samochody, akcje, czy kontrakty terminowe. W trakcie realizacji, pamiętaj o kilku wanych sprawach.


2.1. Przestrzeganie zasad
Jedną z Twoich zasad powinno być bezwzględne, automatyczne wręcz wykonywanie zasad. Większość strat, które ludzie ponoszą jest skutkiem albo nadmiernego strachu przed stratą, albo nadmierną chciwością, które każą im albo trzymać instrument zbyt długo, albo sprzedawać go zbyt wcześnie. Pamiętaj, że Twoja decyzja wynika z obiektywnego kryterium – nie na odwrót! Przeczucia, uczucia, domysły... warto je przeanalizować kilkakrotnie, zanim staną się pretekstem do akcji na rynku.


2.2. Obserwacja
W zależności od tego, jaki charakter ma Twoja inwestycja, mniej lub bardziej powinieneś obserwować rynek i własne poczynania.
To pierwsze z oczywistych względów – bieżąca sytuacja, czy to Twojego instrumentu, czy szerokiego rynku stanowi dla Ciebie jedną z głównych przesłanek do podejmowania decyzji. Nawet gdy jesteś spokojnym inwestorem długoterminowym – stała obserwacja rynku pomoże Ci lepiej alokować swoje środki, gdy np. dostrzeżesz, że to, w co inwestujesz wymyka się Twojej prognozie – dostrzegając to, być może wybierzesz lepszy instrument.
Obserwacja siebie też jest ważna – powinieneś rozeznawać swój stan, zmieniającą się awersję do ryzyka, uzasadnienie decyzji inwestycyjnych, etc. Dobrym pomysłem jest założenie swego rodzaju dzienniczka, w którym będziesz notował np. przesłanki na podstawie których podjąłeś decyzję. W chwili zwątpienia, gdy w umyśle wszystko się miesza – Twój dzienniczek pomoże Ci trafnie przemyśleć bieżącą sytuację na nowo.
Obserwację rynku prowadzi się w oparciu o dane, które możesz uzyskać z prasy fachowej (ja chwalę sobie Gazetę Giełdy Parkiet, inni wolą Puls Biznesu), czy serwisów internetowych (pisałem o nich w poprzedniej części Pogadanki nr 7). Podstawowe dane (notowania, komunikaty ze spółek, czy funduszy) można uzyskać za darmo, analizy i inne tego typu dane (np. historyczne) – zazwyczaj się kupuje.
Bądź przekonany, powtarzam to po raz kolejny – że bez poniesienia kosztów dotarcia do wiedzy, czy informacji... wciąż będziesz zaskakiwany, a efektem tego mogą być tylko błędy.


2.3. Ciągły rozwój
Korzystaj z każdej okazji, by się uczyć. Potraktuj inwestowanie jako jeden z obszarów zawodowych, a więc tych, wobec których można mówić o powołaniu. Jeśli powiększasz swój majątek, rób to coraz lepiej – po dotychczasowej porcji Pogadanek znasz nadprzyrodzone uzasadnienie tej konieczności.
Można jednak mieć wątpliwość... Po co przywiązywać do tego tak wielką wagę, uczyć się, kupować ceglaste, drogie książki, skoro doradców inwestycyjnych, finansowych i innych fachowców jest tak wielu? Dlaczego nie oddać im w zarząd swoich pieniędzy i zająć się liczeniem zysków?
Wierz mi... jeśli nie dysponujesz kapitałem większym niż milion złotych... dla ogromnej większości doradców jesteś niestety tylko okazją do zgarnięcia prowizji. Rozejrzyj się wokoło i zauwać ilu ludzi przeklina doradców, których posłuchało i weszło na górkach w najbardziej ryzykowne fundusze. Inną sprawą jest to, że gdyby sami byli przygotowani do inwestowania teoretycznie, bądź zostali do tego zachęceni (np. gdyby przeczytali Pogadankę nr 7) – wówczas słysząc niektóre z pomysłów nażelowanego pana w garniturze... popukaliby się w czoło.
Warto mieć dobrego doradcę – to jasne. Ale do pewnego progu zasobności portfela można liczyć w tej kwestii tylko na przypadek (przypadki wbrew pozorom się zdarzają i miałem okazję spotkać nawet i dobrych doradców, zresztą o dwóch rodzajach doradców będzie oddzielna pogadanka), dlatego lepiej uzbroić się w wiedzę samemu.
Osobną kwestią jest to, by nie zaniedbać sfery duchowej. Czeka Cię na pewno wiele ciężkich sytuacji, rozterek, niewiadomych... a celem nie jest to, by wprowadziły Cię w skąpstwo, nieumiarkowane przywiązanie do pieniędzy, etc. Naszym wspólnym celem jest to, by także inwestowanie było drogą do świętości. Jest to bowiem wspaniała szkoła zaufania, wiary, cierpliwości i wielu innych cnót ludzkich i nadprzyrodzonych. Pod warunkiem, że całość swych działań będziesz uświęcał, oddając je Bogu. Nie myśl, że odkryję coś nowego... środkami do tego są tylko i wyłącznie Sakramenty, z Eucharystią i spowiedzią na czele, rekolekcje, rozważanie, regularna modlitwa... Jeśli to zaniedbasz – przegrałeś więcej, niż Ci się może wydawać nawet, gdyby Twoje działania na rynku były pełne sukcesów.


2.4. Zapewnij sobie dochód
Jedną z głównych zasad inwestowania jest ta, która mówi, by inwestować wolne środki. Rozszerzyłbym ją o radę, by zapewniać sobie coraz więcej środków na inwestycje, tj. by zarabiając, nie poprzestawać tylko na pewnej kwocie którą zainwestowało się raz, ale starać się co miesiąc wygospodarować stałą, bądź zmienną sumę po to, by – w zależności od stanu rynku i naszych zasad – powiększać swoją pozycję. Nie nastawiaj się na to, że od razu będziesz żył z samych zysków (niektórym się to udaje)... bądź raczej cieprliwy, uparty, jak najbardziej profesjonalny... i finansowo bezpieczny, tj. czerpiący zyski z podstawowej działalności innej niż inwestowanie. O powiększaniu dochodu mówiliśmy już tutaj.


3. Co w najbliższym czasie?
W następnych Pogadankach zajmiemy się przeglądem dostępnych instrumentów finansowych (prawdopodobnie w kilku Pogadankach), później zaś omówimy bliżej możliwe zasady inwestowania (na jednym przykładzie), strategie... No, ale na to wszystko jest jeszcze czas – a co będzie, to dopiero zobaczymy.



czwartek, 18 września 2008

Jak tanio kupować książki - nie tylko o giełdzie?

Jak tanio kupować książki?
Poniższy tekst stanowi refleksję inspirowaną dotychczasowymi doświadczeniami na polu zakupu książek przez internet. Jako, że wymiar ekonomiczny w przypadku zakupów ma spore znaczenie – właśnie ten czynnik będzie głównym przedmiotem namysłu.

Dlaczego przez internet?
Dobre pytanie. Odpowiedź na nie jest wielowątkowa, dlatego podam ją w punktach:
1) przez internet mamy szansę kupić taniej (ceny książek zazwyczaj są niższe, niż w sklepie stacjonarnym – chociażby ze względu na brak konieczności utrzymywania tegoż sklepu, utrzymanie witryny w internecie jest znacznie tańsze),
2) przez internet kupujemy nie ruszając się z domu, oszczędzamy więc czas – zarówno na dotarcie do księgarni, jak i wyszukanie interesującej nas pozycji (w internecie przebiega to szybciej),
3) kupując przez internet mamy szansę wziąć udział w programie lojalnościowym, który dodatkowo pozwala oszczędzić (zarobionymi punktami można później płacić, jak zwykłymi pieniędzmi) – więcej, punkty zdobywać można także pisząc recenzję zakupionych książek! (np. w księgarni Gloria24)
4) w internecie znajdziemy często rzadkie książki, których znalezienie w realu wymagałoby od nas objechania kilku ulic, jeśli nie miast – gdy nie mieszkamy w Warszawie
5) do kupna książki przez internet nie potrzebujemy gotówki

Jakie zagrożenia?
1) Poczta Polska. Paczka może dojść z nieplanowanym opóźnieniem (wbrew pozorom to się często nie zdarza),
2) płatność za przesyłkę – jeśli nasze zamówienie nie przekroczy odpowiedniego limitu, będziemy musieli zapłacić za przesyłkę (ten limit kształtuje się najczęściej na poziomie 100 – 150 zł)

Jak ominąć zagrożenia?
1)
po pierwsze – wybierając sprawdzone przez innych (bądź siebie) księgarnie – tzn. te które gwarantują najlepszą obsługę (wbrew pozorom dotyczy to także szybkości otrzymania paczki)
2) po drugie – i to jest mój autorski wynalazek – chcąc nie płacić za przesyłkę, stworzyć albo listę potrzebnych książek na cały rok (np. prezenty), albo zebrać zamówienia od znajomych, lub rodziny... i kupować takimi porcjami, które księgarnia wysyła za darmo (jak mówiłem – zazwyczaj te 100zł, albo 150 zł)
3) jeśli nie ma się potrzeby posiadania wersji papierowej, dla cięcia kosztów można sprawić sobie e-booka (wersja cyfrowa, do czytania na wyświetlaczu, bądź monitorze)

Gdzie kupować?
Jak dotąd sprawdziłem parę księgarni, które poniżej opiszę w podziale na kategorie, zaczynając od tych najbardziej internetowych:

Nowoczesność
Złote Myśli
– największe wydawnictwo e-booków i audiobooków w Polsce, sprzedaje też wersje drukowane swoich pozycji. Oferta w niektórych częściach budząca szacunek, w innych – niesmak.
Prowadzą program lojalnościowy?, który prócz punktów lojalnościowych daje także darmowe publikacje, rabaty, etc. Do końca września trwa ciekawa promocja Wrześniowy Zysk
----------------------------
Nexto.pl
to księgarnia w pełni cyfrowa – sprzedaje wersje cyfrowe oraz audio książek oraz cyfrowe gazet, magazynów, etc. Oferta powiększa się bardzo szybko i robi coraz większe wrażenie.
Prowadzą też program lojalnościowy – Klub Nexpresso (punkty zdobywa się za samo wejście, a później za zakupy). Do końca września trwa promocja na e-podręczniki, 15% rabat. Dostałem kod rabatowy, którym chętnie się podzielę: 09nPySX (należy go wklepać przy zamówieniu).
--------------------------------------------------------

Religijne
Księgarnia Tolle.pl
moim zdaniem – najlepsza księgarnia religijna w Polsce. Wprawdzie oferta nie jest tak bogata jak Glorii24, ale jeśli chodzi o legendarną już jakość obsługi, szybkość dostarczenia przesyłki a przede wszystkim cenę – nie ma sobie równych.
Określenie religijna trochę tu nie pasuje, bo księgarnia stawia po prostu na dobre książki – ma więc i inne działy, np. literacki, ekonomiczny, polityczny.
Po zapisaniu się do Biuletynu Miłośników Dobrej Książki , otrzymujemy w prezencie pięć darmowych e-booków (wśród których ja najbardziej cenię sobie „Ekonomię i politykę” Ludwiga von Misesa).
----------------------------
Gloria24
chyba największa w Polsce księgarnia stricte religijna. Poza książkami sprzedaje także płyty CD, koszulki, dewocjonalia, etc. Niestety, miałem problem z przesyłką. Prezes wprawdzie tłumaczył to okresem wakacyjnym i dał w prezencie dożywotni rabat, ale problem zaistniał, więc muszę o tym poinformować.
Prowadzą program lojalnościowy – za zakupy oraz napisane recenzji zbiera się talenty, którymi można potem płacić.
--------------------------------------------------------

Ekonomia, giełda
maklerska.pl
księgarnia, która zwaliła mnie z nóg. Mekka inwestora giełdowego – w ofercie zarówno polsko- jak i obcojęzyczne klasyczne pozycje dotyczące samego inwestowania (od najogólniejszych, po najbardziej specjalistyczne), jak i ekonomii, czy rachunkowości. Programu lojalnościowego nie ma – do tego towaru zachęcać nie trzeba, bo ciężko go gdzie indziej znaleźć.
--------------------------------------------------------

Ogólne
godi.pl
swego rodzaju uniwersalna perełka – bardzo szeroki asortymentem – książki, podręczniki (w tym wiele akademickich), zabawki.... a także, kawa, herbata i bielizna damska! Jednym słowem – prawie supermarket. Do tego dochodzi to, co lubię – niskie koszty wysyłki, gwarancja terminu dostarczenia, możliwość zwrotu. Godna polecenia.
----------------------------
Lideria.pl
księgarnia mająca w ofercie prawie wszystko z szeroko pojętej kultury, a to, co ma – taniej niż gdzie indziej. Książki, filmy, muzyka, nawet zabawki. Żeby to wszystko przejrzeć – życia nie starczy. Studentom polecam szczególnie podręczniki akademickie – jest ich dużo.



wtorek, 16 września 2008

Komentarz do bieżącej sytuacji na rynkach finansowych

bieżąca sytuacja na rynkach
dzieje się, oj dzieje! Od wczoraj na giełdach same wstrząsy... Wypadło już kilka trupów z szafy, ze słynnym Lehman Brothers na czele. Od pewnego czasu Piotr Kuczyński (Xelion) biadoli nad upadkiem ładu neoliberalnego, a wraz z nim zastępy domorosłych speców od ekonomii, którzy pragną nowego New Deal'u, rozprawy z liberalizmem.
No, to teraz ja coś powiem, chociaż wszystkich rozumów nie pozjadałem. Ale każdy kto miał do czynienia z teorią bankowości wie co to kreacja pieniądza i system fiducjarny. Otóż, moja teza brzmi (w oparciu o tzw. szkołę austriacką), iż obecny kryzys jest skutkiem nie liberalizmu gospodarczego, a właśnie socjalizmu, który najpierw wprowadził system fiducjarny, a więc urzędowe psucie pieniądza, później zaś prowadził w jego ramach nieumiejętną politykę monetarną (Mr Greenspan udaje teraz Greka), która doprowadziła do kryzysu subprime. Jednym słowem, kryzys kryzysem nie jest, tylko konsekwencją.
Ale wracając do kreacji pieniądza w ramach systemu fiducjarnego, bardzo pięknie rzecz przedstawił pewien forumowicz serwisu parkiet.com - Adixk, pisząc:
Tego "kapitału" nigdy nie było. To wirtualne pieniądze, będące pożyczane wielokrotnie na lewar kilkusetprocentowy.
Mechanizm jest bardzo prosty.

W Polsce system bankowy pozwala bankom pożyczyć na zabezpieczenie 8%. Czyli bank mając 8k zł może udzielić kredytu na 100k. Pojawia się na rynku 92 tys zł. Klient odsetki spłaca już realne.
Potem ktoś kto dostanie tą kasę do ręki od pożyczkodawcy (np. zbywca mieszkania) wkłada tą kasę do banku innego, i ten inny bank może potraktować tą "lokatę" jako zabezpieczenie 8% pod inną pożyczkę, tym razem już na ... ponad 1mln zł. Wirtualne pieniądze. Dopóki ludzie jednak nie wycofują masowo aktywów to się trzyma kupy, ale w momencie gdy odsetki będą tak uciążliwe, że nie dadzą się spłacić zacznie się gra w domino...
Nasi starsi bracia w wierze wymyślili ten system na bazie doświadczeń w Wenecji i depozytów dla krzyżowców.
Autor myli się tylko w tym, że przypisuje stworzenie mechanizmu Żydom, a nie Wenecjanom.
Reasumując - zachęcam każdego do zapoznania się z tym tematem (zrozumiałym nawet dla laików) bliżej, co pozwoli w przyszłości także na dokonywanie dobrych decyzji politycznych. Wiedzy nigdy za wiele. Polecane lektury na ten temat, to klasyczne pozycje Ludwiga von Misesa:
wnioski dla inwestora
Jakie płyną stąd wnioski dla inwestorów, bądź tych, którzy inwestorami zostać planują? Warren Buffet mawia tak: Kupuj, gdy leje się krew. Od siebie tylko dodam, że najlepsze inwestycje rozpoczyna się w głębokiej bessie... Pesymistyczna prognoza na najbliższe dwa lata? Parę trupów z szafy, może jeszcze jedna panika, długi trend boczny (tzw. uklepywanie dna) i powrót do wzrostów.
Co w tym czasie robić? Zajmować pozycję, czyli skupować z wolna papiery wartościowe, do czego najlepszym rozwiązaniem jest albo dobra polisa inwestycyjna (nie chcę się chwalić, ale prywatnie mogę polecić obecnie najlepszą na rynku...), albo rejestr w Supermarkecie Funduszy Inwestycyjnych mBanku. No, albo samodzielne skupowanie przez rachunek maklerski. Czwartej opcji nie widzę.
jak oszczędnie kupować książki?
na jutro Pogadanki planują wpisik, nad którym zamyślały już od dawna... ale dopiero teraz go zrealizują! Dotyczy tego, jak oszczędnie kupować książki. Jako, że same Pogadanki tracą wzrok przy drukowanych literkach bardzo namiętnie, wypracowały pewną umiejętność tańszego ich nabywania.


niedziela, 14 września 2008

[Pogadanka nr 7] Od czego zacząć inwestowanie? cz. 1

0. Wprowadzenie
W dzisiejszej Pogadance dowiesz się tego, w jaki sposób rozpocząć inwestowanie. Jak już napisaliśmy w poprzednich artykułach – inwestowanie, najogólniej rzecz ujmując, polega na takim używaniu pieniędzy, by dobra za nie zakupione sprzedawać drożej, niż się kupiło (na tyle, by było to bardziej opłacalne od trzymania ich na depozycie w banku). Jeśli chodzi o skutki duchowe dla samego inwestora – bronimy się przed chciwością i nieumiarkowanym przywiązaniem do dóbr ziemskich.


1. Przygotowanie
Wiesz to już doskonale, ale pozwolę sobie tę zasadę przypomnieć – wszystko, co robisz, powinno być w jak największym stopniu doskonałe, ponieważ masz zamiar ofiarować to Bogu. Żeby dzieło było doskonałe, musi być dobrze przygotowane – wyjątki od tej reguły zdarzają się rzadko. Jednym słowem – inwestując swoje pieniądze (a de facto – pieniądze, które Bóg powierzył w Twój zarząd), powinieneś robić to jak najlepiej, w czym pomocne będzie Ci dobre przygotowanie duchowe i ludzkie.


1.1. Przygotowanie duchowe
Przez przygotowanie duchowe rozumiemy tu formację nadprzyrodzoną potrzebną do tego, by uniknąć, bądź poradzić sobie z zagrożeniami generowanymi przez tę nową aktywność. Szczegółowo pisaliśmy o tym podczas jednej z pierwszych Pogadanek.
Jako przygotowanie duchowe, Pogadanki proponują porządne rekolekcje – tego nigdy za wiele. Być może ktoś mógłby poczuć się zgorszony, gdyby Pogadanki przedstawiły swoje ulubione, toteż zainteresowanych proszą o e-maila. Jeśli jednak jesteś dobrze uformowany, prawdopodobnie wystarczy Ci czy to Msza Święta, nowenna (np. do Ducha Świętego, albo św. Józefa), czy jakaś inna stała modlitwa w intencji najpierw rozeznania Woli Bożej w rozważanych tu kwestiach, później zaś – rozwoju cnót potrzebnych do realizacji tych zamierzeń.
Tak naprawdę nie proponujemy tu nic nowatorskiego – katolik przed podejmowaniem ważnych decyzji zazwyczaj podejmuje podobne działania, jest to więc w pewnym sensie standard.
Aspekt duchowy inwestowania nie kończy się rzecz jasna na etapie początkowym – o jego istnieniu w trakcie realizacji napiszemy w punkcie 2.


1.2. Przygotowanie ludzkie
Przez przygotowanie ludzkie rozumiemy tu zdobycie wiedzy fachowej, które – w kolosalnej liczbie przypadków – jest niezbędnym warunkiem powodzenia inwestycji. Mówi się wprawdzie, że w czasie hossy zarabia każdy... ale prosimy wierzyć Pogadankom, że istnieją tacy inwestorzy, którzy nie zarabiają nigdy. Jest ich nawet dość dużo. W związku z tym – prosimy o liczenie na siebie, zamiast na ślepy los. Ten ostatni potrzebny jest w Totolotku.
Przygotowanie to dzielimy na dwie części – teorię i praktykę. Pierwsza dotyczy zdobywania informacji na temat rynku. Druga zaś, praktyczna – zdobycia informacji na swój temat, która zakłada posiadanie przygotowania ludzkiego w zakresie teorii.


1.2.1. Przygotowanie ludzkie – teoria
W teorii każdy jest mocny, toteż przy doborze środków pomocnych w przygotowaniu ludzkim, należy zachować najwyższą ostrożność. Inwestowanie stało się ostatnio bardzo modne, dlatego namnożyło się na rynku wiele produktów małej wartości, na które pieniędzy po prostu szkoda.
Nie martw się, jeśli poszczególne punkty nie są Twoim zdaniem wystarczająco omówione. Jeśli masz pomysł, jak je poszerzyć – napisz e-maila do Pogadanek. Wiedz jednak, że kolejne pogadanki będą dotyczyły każdego z poszczególnych punktów, wymienionych poniżej. Dzisiejsza zaś stanowi ogólny szkic schematu postępowania, który będzie uzupełniany w najbliższych tygodniach.


1.2.1.1. Książki
Literaturę na temat inwestowania podzieliłbym na trzy kategorie, które wymieniam i omawiam poniżej:

a/ lit. propedeutyczna to ta, która dopiero wprowadza Cię do zagadnień związanych z inwestowaniem, zaznajamia z podstawowymi terminami, instrumentami, czy zjawiskami. Do tej też zaliczam literaturę motywującą i jej gorsze wydanie – nakręcającą. Na temat tych ostatnich rodzajów pisaliśmy już na Pogadankach wielokrotnie. Najogólniej rzecz ujmując, mówi ona o tym, co i w jaki sposób możesz sprzedawać drożej niż kupiłeś.

Jako przykłady mogą posłużyć następujące książki:

Inteligentne inwestowanie

Fundusze inwestycyjne w praktyce

Praktyczny poradnik dla poczatkujacych inwestorow

Bogaty ojciec. Biedny ojciec

Trzy pierwsze pochodzą z wydawnictwa Złote Myśli, które do końca września, w ramach promocji wrześniowy zysk umożliwia zakupy z 50% zniżką. Jeśli myślałeś kiedyś o ich e-bookach, lub wersjach drukowanych, chyba najwyższy czas kupować...

b/ lit. właściwa jest to zazwyczaj literatura tworzona przez zachodnich autorów (polski rynek kapitałowy jest bowiem dość młody), która zapoznaje Cię z makroekonomicznymi aspektami inwestowania oraz podaje ogólne strategie poruszania się po rynku. Najogólniej rzecz ujmując, mówi ona o tym, jak rozpoznać czas, w którym dani instrument jest tani i drogi.

Jako przykłady mogą posłużyć następujące książki Grahama i Van Tharp'a:

Inteligentny inwestor. Najlepsza książka o inwestowaniu wartościowym

Giełda, wolność i pieniądze. Poradnik spekulanta

c/ lit. specjalistycznaj.w. - jest to najczęściej literatura tłumaczona z angielskiego. Dotyczy ona wybranych zagadnień szczegółowych inwestowania – poszczególnych metod analizy technicznej, fundamentalnej, czy też psychologii inwestowania. Zajmuje się więc pomocą w tym, by z coraz większą pewnością orzekać kiedy nie będzie drożej (by sprzedać), oraz kiedy nie będzie już taniej (by kupić).

Jako przykłady mogą posłużyć następujące książki:

Komputerowa analiza rynków terminowych
Teoria chaosu a rynki kapitałowe
Podstawy analizy technicznej

W kwestii książek bardzo często sprawdza się zasada, że to co drogie, warte jest swojej ceny.

1.2.1.2. Kursy
Na rynku pojawiły się także kursy dotyczące inwestowania. Najdłużej organizowane są te polecane przez redakcję Parkietu. Poza nimi istnieje dość szeroka oferta mniejszych firm. Dość dużym zainteresowaniem cieszą się te organizowane przez firmę FTS czy - chyba najlepsze na rynku - inwestorgieldowy.com. Pogadanki słyszały także o innych, np. : compentia.pl, nie mogą jednak polecić z czystym sumieniem z tego względu, że same – poza Akademią Tworzenia Kapitału organizowaną przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych – nie brały w nich udziału.

1.2.1.3. Serwisy internetowe
Służą przede wszystkim do pozyskiwania informacji na temat samych instrumentów (akcji, certyfiaktów, jednostek uczestnictwa), jak i ich emitentów. Możemy więc szukać tam depesz, komunikatów, plotek, wykresów, notowań, aktualnych wartości wskaźników fundamentalnych i technicznych. Pogadanki korzystają z następujących:
http://stooq.com/
http://www.parkiet.com/
http://www.gpwinfostrefa.pl/
http://www.bankier.pl/

1.2.1.4. Fora internetowe
Jest to ostatnio dość popularne narzędzie inwestorów – na dodatek najczęściej darmowe. Problem jednak polega na tym, że w związku z anonimowością uczestników, często początkujący inwestor – szczególnie ten, który uwierzył, że da sobie radę na rynku bez porządnej podbudowy teoretycznej (patrz – punkt 1.2.1.1.) - miewa trudności z odróżnieniem głosów rozsądku od zwykłego tzw. naganiania. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie mówimy o dużym problemie, ale Komisja Nadzoru Finansowego wdrożyła już parę postępowań przeciwko naganiaczom, którzy rozsiewali nieprawdziwe plotki na temat spółek giełdowych, które wpływały potem na decyzje podejmowane przez drobnych akcjonariuszy. Jednym słowem – wymagana jest duża ostrożność.
Pogadanki korzystają z forum www.parkiet.com/forum – to, które ma na swojej stronie bankier.pl uchodzi w środowisku za siedlisko bezhołowia (co nie oznacza, że na Parkiecie się ono nie pojawia...).

[...]

-------------------------------

w związku z ogromną objętością, dalsza część Pogadanki nr 7 wyemitowana zostanie w przyszłym tygodniu, żeby Czytelnicy nie zostali przytłoczeni nadmiarem białych literek na ciemnym tle. Póki co, pozwalamy obejrzeć dalszy jej konspekt:

1.2.2. Przygotowanie ludzkie – praktyka
1.2.2.1. Profil inwestora
1.2.2.2. Dobór instrumentów
1.2.2.3. Zasady działania
2. Realizacja
2.1. Przestrzeganie zasad
2.2. Obserwacja
2.3. Ciągły rozwój
2.4. Zapewnij sobie dochód

ciąg dalszy - http://pogadanki-inwestorskie.blogspot.com/2008/09/pogadanka-nr-7-od-czego-zacz_21.html

oraz zachęcamy do zajrzenia do chomika Pogadanek Inwestorskich, którego banner znajduje się poniżej.



niedziela, 7 września 2008

Lokaty strukturyzowane?

a co to?
w związku z tym, że Pogadanki Inwestorskie wyjeżdżają jutro na tydzień w góry, postanowiły popuścić sobie pasa i zamiast pogadanki na temat tego, jak zacząć inwestowanie polecić po pierwsze Czytelnikom pewną specjalistyczną księgarnię dla inwestorów, która sprzedaje książki z pierwszej światowej półki, oraz artykuł na temat lokat strukturyzowanych, które w Pogadankach już się przewijały...
Panie i Panowie - oto maklerska.pl!
znalazłem ją po długich poszukiwaniach miejsca, w którym znajdę najbardziej znane książki na temat inwestowania! Szukałem książek Grahama, van Tharpa... i znalazłem! Polecam z całego inwestorskiego serca:

www.maklerska.pl

Poza tym rzecz jasna wydawnictwo Złote Myśli, którego wiele publikacji ma charakter propedeutyczny. Do końca września trwa tam promocja Wrześniowy zysk, dzięki której kupiłem tam już swoją wymarzoną książkę - tę o inwestowaniu w monety. Promocja polega z grubsza na tym, że książki nabywa się de facto za 50% wartości.

Więcej informacji tutaj: http://www.zlotemysli.pl/ekonomiczna,1/wrzesniowyzysk.html

Lokaty strukturyzowane lepsze od funduszy inwestycyjnych?

Wealth Solutions - Lokaty strukturyzowane

Lokaty strukturyzowane nie są konkurencją wyłącznie dla depozytów bankowych ale przede wszystkim dla funduszy inwestycyjnych. "Struktury" mogą mieć znacznie większy potencjał zysku i to nie tylko w trakcie wzrostów na giełdzie. Co więcej, w polskich warunkach zyski z takich inwestycji mogą być dodatkowo zwolnione z podatku Belki.


Większość banków oferuje swoim klientom fundusze inwestycyjne oraz mniej lub bardziej typowe depozyty. Oczywiście bardziej zyskowne z punktu widzenia poziomu prowizji dla banku są fundusze - bank inkasuje opłatę dystrybucyjną oraz większą część opłaty za zarządzanie. Znacznie mniej rentowne - dla banków, ale też dla klientów - są zwykłe lokaty, na których nadal Polacy trzymają połowę swoich oszczędności. Nie wszyscy klienci skłonni są przenieść pieniądze do funduszy akcji czy stabilnego wzrostu - głównie z uwagi na swoją niską skłonność do ryzyka. W efekcie banki coraz częściej wprowadzają produkty strukturyzowane jako coś w rodzaju "lokaty bankowej z dopalaczem". Inwestorzy chętnie zamieniają "pewne 4 proc. rocznie" na "możliwe do osiągnięcia 10 proc. przy gwarancji zachowania kapitału".


Jeden z banków pochwalił sie ostatnio wynikami swojej 2-letniej lokaty strukturyzowanej - przyniosła 12 proc. zysku, a więc ok. 6 proc. rocznie. To oczywiście nieco więcej niż na zwykłej lokacie bankowej. Warto jednak dodać, że lokata opierała się o rynek akcji, a dokładnie o indeksy akcji europejskich, japońskich i amerykańskich. Ostatnie 2 lata to - mimo wakacyjnej przerwy - okres wzrostów na giełdach. W przypadku tej lokaty udział we wzroście indeksów był okrojony w efekcie klienci uzyskali rentowność na poziomie nieco wyższym niż na zwykłym depozycie. Mówiąc obrazowo: bank zainstalował silnik ferrari w dużym fiacie, a następnie pochwalił się zwycięstwem w rajdzie "weteranów szos".


Lokaty strukturyzowane nie potrzebują taryfy ulgowej jaką jest zestawianie ich z depozytami bankowymi. Pod warunkiem oczywiście, że zostaną dobrze skonstruowane, a klienci uzyskają pełną informację, a nie tylko przekaz o "lokacie z dopalaczem". Dla przykładu, inwestycja w akcje powinna mieć horyzont 4-5 letni. I takie właśnie "struktury" można opierać na giełdowych indeksach akcji. Nie trzeba wówczas obcinać udziału inwestora we wzroście akcji - może on zarobić tyle ile zyska np. WIG20 czy S&P 500. Być może nie uda się wówczas utrzymać pełnej gwarancji kapitału, a jedynie np. 90-procentową (maksymalna strata wówczas to 10 proc.). Czy mimo to nie jest to jednak rozwiązanie lepsze od funduszu akcji? Taki fundusz co roku obciąża aktywa opłatą za zarządzanie co utrudnia mu pokonanie indeksu giełdowego. Dodatkowo fundusz - nawet najbardziej agresywny - musi utrzymywać część swoich aktywów w płynnych ale mało zyskownych bonach skarbowych czy obligacjach. Jest to konieczne do realizacji bieżących wypłat na rzecz
klientów. W przypadku "struktury" mamy proste uzależnienie wyniku od indeksu giełdowego. Może to być zależność 1:1 ale - przy odpowiedniej konstrukcji produktu - możemy także zarabiać np. 1,5-krotność wzrostu indeksu. Nie ponosimy również ryzyka, że osoba zarządzająca naszymi pieniędzmi błędnie oceni sytuację na rynku i np. kupi akcje, które nie wzrosną. A to dlatego że w "strukturach" takiej osoby po prostu nie ma i być nie musi.


Wśród inwestorów pokutuje też przekonanie, że inwestycja w lokatę strukturyzowaną oznacza zamrożenie pieniędzy na określony czas. Nic bardziej mylnego. Lokaty strukturyzowane mogą i powinny być inwestycją płynną. Nie ma żadnych obiektywnych powodów, by klient nie mógł wycofać swoich środków po aktualnej rynkowej wartości lokaty. W praktyce oznacza to bowiem konieczność wyceny wartość obligacji oraz opcji, z których taka lokata najczęściej się składa. Jest wówczas szansa na realizacją zysku przed zakończeniem inwestycji. Praktyka jest jednak często inna - instytucje finansowe chętnie odbierają klientom możliwość decydowania o swoich pieniądzach w trakcie trwania lokaty. Skoro klienci są przyzwyczajeni do zamrażania środków na depozytach czemu nie mieliby się na to zgodzić ponownie, gdy jest szansa na wyższy zysk? Jest to więc wykorzystywanie niewiedzy klientów, którzy powinni się domagać płynności strukturyzowanych inwestycji.


"Struktury" mogą z powodzeniem konkurować z funduszami. Można jednak przytoczyć kilka dodatkowych argumentów na poparcie tezy, że lokaty strukturyzowane mają nad funduszami przewagę.



1. Większe możliwości inwestycyjne.
Fundusze są najczęściej lepszym lub gorszym odbiciem indeksów giełdowych ewentualnie mieszanką indeksów i papierów dłużnych. Na większości tych indeksów można opierać lokaty strukturyzowane (na zasadach opisanych powyżej). Bogactwo rozwiązań inwestycyjnych w przypadku struktur jest jednak znacznie większe. Może to być na przykład możliwość zarabiania na spadkach cen akcji (w sposób automatyczny i bezpośredni a nie "hipotetyczny", gdy zarządzający funduszem uzna, że "już czas") czy też oparcia wyniku lokaty o instrumenty niedostępne dla inwestora na danym rynku. Dobrym przykładem jest złoto. Ceny złota rosną dynamicznie od kilkunastu miesięcy, a systematycznie od dobrych kilku lat. Sęk w tym, że niewielu inwestorów faktycznie na tym zyskało - złoto notowane jest w dolarach, a kurs amerykańskiej waluty do złotego systematycznie spada niwelując znaczną część zysków ze wzrostu ceny złota. Dodatkowo, dostępność instrumentów pozwalających zarabiać na złocie jest niewielka -
można je znaleźć w kilku biurach maklerskich. "Złote" fundusze inwestycyjne opierają najczęściej na akcjach firm związanych z wydobyciem złota, a nie bezpośrednio na samym kruszcu. Tymczasem na złocie można bez większych problemów oprzeć lokatę strukturyzowaną. Co ważne, może to być lokata w złotówkach. W takiej sytuacji nie interesuje nas ryzyko kursowe, a jedynie procentowe zmiany ceny złota. Możliwości inwestycyjnych jest mnóstwo. Pod względem wykorzystania potencjalnych rozwiązań polski rynek nie odbiega już znacząco od rynków Europy Zachodniej - zagraniczne banki specjalizujące się w "strukturach" takie jak Deutsche Bank , BNP Paribas, czy Societe Generale są u nas bardzo aktywne i promują swoje zaawansowane rozwiązania. Problemem może być tylko ich praktyczne wykorzystanie przez polskich dystrybutorów. A dla nich punktem odniesienia jest poziom prowizji, którą da się zarobić oraz konieczność dopasowania się do preferencji "przeciętnego klienta", który - zdaniem wielu banków - potrzebuje "lokaty
z dopalaczem". Najlepszą "strukturą" jest zatem taka lokata, która z jednej strony pozwoli dystrybutorowi dużo zarobić, a z drugiej dopasuje się do aktualnie panującej "mody inwestycyjnej".


2. Potencjalnie niższe koszty.
Lokata strukturyzowana to automat - tworzy się tylko raz i w tym momencie wiemy już w jaki sposób będzie policzony zysk na koniec inwestycji. Niewiadomą jest tylko zachowanie rynku finansowego i aktywów, na których produkt jest oparty. Nie ma ryzyka związanego z podejmowaniem decyzji przez zarządzającego jak to bywa w funduszach inwestycyjnych. To sprawia, że taka lokata może i powinna być obarczona znacznie niższymi prowizjami niż aktywnie zarządzany fundusz inwestycyjny. I w praktyce najczęściej tak jest. Nawet w polskich warunkach łączne koszty w większości lokat strukturyzowanych są znacznie niższe niż w funduszach. Problem w tym, że koszty te nie są otwarcie prezentowane klientom. To budzi podejrzenia inwestorów, a dla części instytucji jest pretekstem do naliczenia zdecydowanie zbyt wysokich marż. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by np. 5-letnia lokata strukturyzowana obarczona była łącznym kosztem za dystrybucję rzędu 5 proc. podczas, gdy w tym samym czasie fundusz
akcji może pobrać np. 25 proc. (opłata dystrybucyjna, za zarządzanie).


3. Brak podatku Belki.
Lokaty strukturyzowane często oferowane są w Polsce w "opakowaniu" ubezpieczeniowym. W takiej sytuacji środki wpłacane przez klienta to składka, a ewentualny zysk to część świadczenia ubezpieczeniowego, które jest wolne od podatku. Klienci przyzwyczajeni są do innego typu polis - oferowanych przez firmy takiej jak Aegon czy Skandia "supermarketów" funduszy inwestycyjnych opakowanych w ubezpieczenie. W tym przypadku mamy do czynienia z tzw. ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi (UFK), które są opodatkowane na podobnej zasadzie jak zwykłe fundusze inwestycyjne. W "strukturach" wykorzystywana jest inna forma ubezpieczenia - nie mamy tutaj do czynienie z UFK, a zysk z inwestycji obliczany jest według z góry ustalonego wzoru. Być może w najbliższym czasie podatek Belki zostanie zniesiony. Nie oznacza to oczywiście końca lokat strukturyzowanych. Poza polisą na życie mogą one być przecież oferowane w formie lokat bankowych, obligacji notowanych na giełdzie czy zamkniętych funduszy
inwestycyjnych. "Opakowań" jest wiele, znacznie ważniejsza zawartość, a ta obroni sie także przy braku przywilejów podatkowych - tak jest na większości rozwiniętych rynków finansowych. Liczy się bowiem koszt "opakowania" i korzyści z niego płynące.


W lokatach strukturyzowanych tkwi ogromny potencjał, który może być wykorzystany z korzyścią dla klientów. Produkty te są efektem ewolucji rynku finansowego i pod wieloma względami przewyższają rozwiązania "poprzedniej generacji". Najważniejsze jest jednak to, by instytucje finansowe dojrzały do tego, by wykorzystać wszystkie dostępne możliwości z pożytkiem dla inwestorów. Świadomy, a w efekcie również zadowolony inwestor w dłuższej perspektywie stanie się lepszym źródłem dochodu aniżeli rozgoryczony i ostatecznie nieufny klient jednorazowo wykorzystany przez dystrybutora produktów finansowych. Warto zatem przypomnieć powiedzenie "czas to pieniądz" jakże aktualne w relacjach klient - instytucja finansowa.

autorem jest:
Maciej Kossowski, Wealth Solutions - Lokaty strukturyzowane