czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

niedziela, 25 października 2009

Apartament w Albanii - żyła złota? Niewykluczone...

Mail
Odebrałem ostatnio maila, który skłonił mnie do podjęcia tzw. szybkiego serczu, który mnie olśnił. O co chodzi? O informację nt. wydania książki pt. Jak kupować nieruchomości poniżej ich wartości rynkowej?. Czego dotyczył szybki sercz i dlaczego był odkrywczy? O tym poniżej.

Ideał okazji inwestycyjnej...
Pamiętam, gdy przed paru miesiącami, ba – prawie przed rokiem – odbywałem prywatną rozmowę na temat rynku akcji. Moja rozmówczyni była przerażona spadkami, jakich areną był rynek, ich wielkością i długotrwałością. Rozważaliśmy sensowność wejścia na rynek. Ja upierałem się przy zdaniu, że im więcej się mówi na temat krachu i beznadziejnej perspektywy na przyszłość, tym lepiej – i że w danym momencie (był styczeń) warto powoli wchodzić w akcje, rozkładając rzecz np. na kwartał (o tym dlaczego warto inwestować pomału, piszę w artykule poświęconym procentowi składanemu). Zresztą na Pogadankach Inwestorskich dawałem wyraz swojemu kontrariańskiemu podejściu też parę razy. Emocje zwyciężyły, moja rozmówczyni uznała, że ryzyko straty jest zbyt duże.
Po pół roku od rozmowy mogłem z uśmiechem stwierdzić, że... swoją rozmowę toczyliśmy w okolicach dołka ostatniej fali spadkowej! Wejście, nawet jednorazowe w tamtym momencie oznaczałoby zysk większy niż 60% (przy odpowiednim portfelu można było zyskać kilkaset procent) – przy zaangażowaniu w same akcje. Podobnie zresztą z TFI (wciąż polecam Supermarket Funduszy Inwestycyjnych jako idealne narzędzie do tego – pisałem o tym jakiś czas temu na Pogadankach) – niektóre świetnie wykorzystały korektę wzrostową.
Podsumowując – okazało się, że moja rozmówczyni straciła idealną okazję inwestycyjną – stan wyprzedania rynku, po którym następuje długotrwały ruch wzrostowy. Na taką sytuację inwestorzy czekają od kilku, do powyżej 5 lat! Unikat!

Ideał nieruchomościowy
Wracam do wspomnianej książki niejakiego Marcina Marczaka. Otóż, przypomniała mi moje ostatnie myśli na temat nieruchomości. Zastanawiałem się swego czasu, gdzie najbliżej Polski znajduje się rynek będący w momencie rozwoju, w jakim Polska była przed dwudziestu laty. Myślałem o Afryce, Uralu. Jeśli nie czujecie wagi tego porównania – zapytajcie rodziców. Grunty, które w 1989 roku kosztowały grosze, dziś dają swoim właścicielom kilkaset, bądź kilka tysięcy procent zwrotu! Swoją rolę w tym procesie pompowania nieruchomości odegrała sama zmiana ustroju gospodarczego, ale i inwestycje dotowane przez Brukselę.
Dostałem więc informację o tej książce, przyjrzałem się opisowi pozycji, z którego wynika, że Autor zajmuje się doradzaniem i pośrednictwem przy kupnie nieruchomości w Bułgarii, Albanii i Egipcie (zarządza firmą Foxestate). Najbardziej zastanowiła mnie Albania.
Rozwinąłem temat na dwóch ulubionych forach internetowych i uzyskałem jedną bardzo ciekawą odpowiedź... Brzmi ona następująco:

Kup ziemię w Albanii nad morzem a nie stracisz.
Jak Ty się nie dorobisz, to zostawisz kawał dobrej lokaty dla potomków.
Albania to teraz taka Polska 20 lat temu, za 20 lat Unia Europejska wyciągnie Albanię za uszy.
Najpierw stworzą wolną gospodarkę, rozkradną ich banki, najlepsze ośrodku lokalizacyjne, wejdą zachodnie koncerny i zaczną robić interesy.
Ostatni dziewiczy rejon niezagospodarowany turystycznie nad Adriatykiem.
Prognozowana przebitka z inwestycji - tysiące %

Czyżby Albania była rzeczywiście drugą Polską sprzed 20 lat? Jeśli tak, mam nadzieję, że run na Albanię dopiero się zaczyna, bo jeszcze przez długi czas nie będzie mnie stać na kupno tam czegokolwiek. Tych, których stać – a proszę wziąć pod uwagę, że mieszkania czy działki na pewno są tam znacznie tańsze niż u nas – niech zeksplorują temat i meldują się z powrotem. Chyba i Jak kupować nieruchomości...sam Autor idzie po linii „wzrost cen nieruchomości w oparciu o inwestycje UE”, bo jednym z rodziałów jest właśnie „Efekt Unii Europejskiej”.

Poza tym...
z tego samego wydawnictwa polecam przy okazji najnowszą książkę Cebulskiego, o której napisałem sążnistego posta.

Akcje...
a jeśli chodzi o akcje – wciąż uważam, że są warte uwagi. Dlatego polecam zarówno odnośny tekst z Pogadanek Inwestorskich na temat rozpoczynania inwestowania, oraz strategię opisaną na procencie składanym. Cóż sam mogę powiedzieć przed metą tzw. kryzysu? Ze swoich poczynań jestem bardzo zadowolony. Kryzys i krach na GPW kończy się dla mnie ostatecznie bardzo miło. Na rachunku maklerskim od 2 lat nie dokonałem żadnej transakcji, natomiast w portfelu TFI dokonywałem jedynie zakupów.

psychologia inwestora
Pisałem na początku o tym, że moja rozmowa na temat rynku akcji trafiła na minimum rynkowe. To sprawa dość ciekawa, choć w chwili rozmowy miałem nadzieję, że właśnie tak będzie. Temat psychologii inwestowania zgłębiłem przy okazji pisania pracy rocznej na socjologię, która ma teraz szansę stać się moim licencjatem, a niewykluczone także, że wyjdzie jako książka. Roboczy tytuł: Magia i racjonalizm w decyzjach inwestorów indywidualnych. Będą chętni?






poniedziałek, 5 października 2009

[ogłoszenie] AT Day we Wrocławiu

Zaprzyjaźniona Księgarnia Maklerska.pl informuje:

Tym razem kolejna edycja AT Day odbędzie się 17 października (sobota) we Wrocławiu. Organizatorem jest Stowarzyszenie Analityków Technicznych Rynków Finansowych, którego pomysłodawcą i twórcą jest Paweł Śliwa.

Gośćmi specjalnymi na szkoleniu będą Mariusz Ambroziak oraz Jarek Augustynowicz, który w konkursie Parkiet Challange 2009 osiągnął stopę zwrotu z kapitału w wysokości 100%. .

Pełny program szkolenia oraz inne niezbędne informacje znajdują w poniższym pliku w formacie pdf lub na stronie internetowej www.satrf.org.

Ważne informacje o szkoleniu.

Koszt szkolenia to 100 zł. Szkolenie jest przedsięwzięciem non profit. Wpisowe ma na celu pokryć tylko koszty organizacji.

Szkolenie jest świetną okazją do podniesienia swoich umiejętności inwestycyjnych oraz kontaktu z innymi inwestorami.

Serdecznie zapraszamy.


----

Jednocześnie zapraszamy Państwa do oddania głosu na Najlepszą Książkę dotyczącą inwestowania. Tworzony ranking ma na celu wytypować najbardziej wartościowe pozycję o giełdzie i inwestowaniu.

Głos można oddać na naszej stronie www.




sobota, 12 września 2009

"Myśleć jak milionerzy" Cebulskiego - opinia Pogadanek

tytułem wyjaśnienia...
nie ma chyba takiego Czytelnika Pogadanek Inwestorkich, który nie zauważył, ekhm... pewnej nieregularności w ich ukazywaniu się! Nie da się tego ukryć - mea culpa! Pogadanki zajmują się obecnie tak wieloma sprawami, że same nie mogą zająć się sobą. Nie jest jednak wykluczone, iż niebawem znajdą sposób na wyjście z impasu podążywszy drogą św. Tomasza z Akwinu. Na czym polega? Na posiadaniu sekretarza...
Pogadanki tworzą bowiem nie tylko instytucję, nawet nie jedną! Pogadanki zaczęły tworzyć własny biznes, który zapowiada się wybornie. Pracują zatem nad nim wiele, więc i na paznkociowe i dogłębne rozpracowanie kolejnych problemów czasu im nie starcza!

pytania
w związku ze swoimi zajęciami miały okazję Pogadanki nieco bardziej zanurzyć się w środowisko biznesowe, a więc ludzi, którzy inwestują - nie tylko kapitał, ale czas, emocje, etc. Miały również okazję zanurzyć się w literaturze biznesowej i okołobiznesowej.
W związku z tym trafiły również na ostatnią książkę Kamila Cebulskiego, o którym od dawna myślały, i nie raz o na jego temat rozmawiały. Temat zainteresował Pogadanki na tyle, że poprosiły Czytelników innego swojego bloga o sprezentowanie im wersji elektronicznej... i otrzymawszy ją - właśnie zaczęły czytać. Refleksje na jej temat (60 stron już za nami) przynagliły do napisania tego posta!

co mówią inni?
posłuchajmy, co mówią jej czytelnicy:

p. Tomasz Bar:
Ebooka Myśleć jak Milionerzy przeczytałem z ciekawości ponieważ o Kamilu i o tym czym się zajmuje wiedziałem 3-4 lata temu. Choć ebook nie jest jakąś rewolucją i nie daje złotych rad jak stać się bogatym – na szczęście, polecam go każdemu, kto chce coś zmienić w swoim dotychczasowym życiu.

Optymizmem napawa mnie to, że w Polsce są tacy ludzie jak Kamil, którzy mając zaledwie 22 lata mają takie podejście do biznesu i życia. Gdyby takich ludzi było więcej, Polska byłaby w zupełnie innym miejscu niż jest dzisiaj. Absolwenci różnych uczelni – uczcie się myślenia a nie wkuwania teorii. Polskie szkoły to fabryki bezrobotnych. Miną pokolenia nim to się zmieni. A nikt nie ma czasu czekać 30 lat. Etat staje się przeżytkiem. Kto tego nie zrozumie w porę będzie miał problem.

Całość ebooka oceniam na 4+. Mały minus za część dotyczącą stricte finansów osobistych. Ale to moja branża więc jestem na tym punkcie wyczulony. Z racji tego co robię na co dzień niektóre opisane w nim pomysły oceniam jako możliwe do zastosowania ale ryzyko i czas poświęcony na ich realizację mogą być niewspółmierne do korzyści. Już sobie wyobrażam Kowalskiego, który wypłaca pieniądze z karty kredytowej i inwestuje je na GPW. Żalom i pretensjom do wszystkich nie byłoby końca.

I na koniec najważniejsze. Koszt ebooka to jedna z najlepszych inwestycji w roku.

Sposób myślenia, a raczej jego zmiana dla większości osób jest bezcenny. Sukces rodzi się w głowie. To klucz do wszystkiego. Jak pisze Kamil, ludzie znajdują masę wymówek aby nic nie robić, a potem narzekają że im źle. Manna z nieba nie spadnie choćby nie wiem co. Trzeba działać a nie siedzieć. Zachęcam do lektury.
p. Marcin Bobowski:

Zdecydowanie polecam pozycję dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się czegoś o prowadzeniu biznesu. Kamil Cebulski zebrał masę informacji z własnego doświadczenia, połączył to z filozofią Kiyosakiego, odrobiną "tajemnicy" znanej z książki "Sekret" i przełożył to na polskie realia i własne życie.

Kamil pisze o kilku prostych metodach na zarobienie szybkich pieniędzy, o łamaniu swoich przyzwyczajeń i patrzeniu na świat bardziej obiektywnie. Gorąco polecam.
to kilka z kilkudziesięciu opinii, którymi dzieli się Wydawca.

Kamil Cebulski
zacznijmy od osoby Autora. Niestety, Pogadanki zawsze były co do Cebulskiego sceptyczne. Nie dość, że Autor sprzedaje przez internet prezerwatywy, to jeszcze brzydko się ubiera (słynne już zdjęcie w zielonej koszuli). Prócz tego - zawsze wydawało się Pogadankom, że facet robi sobie tzw. pablisiti mówiąc ludziom to, co chcą usłyszeć, czyli że wystarczy pozytywnie pomyśleć i będzie się bogatym, etc. Że zarabia na trąbieniu o swoim sukcesie i wielkich pieniądzach (które wielkie nie są, bo mowa jest o obrotach, a nie zyskach) - poprzez sprzedaż książek i bajań właśnie osiągając pieniądze, ale nie będąc bogatym w chwili mówienia.
Do tego dochodzą rażące błędy językowe na jego stronach, niedbała grafika, tragiczne wrażenia z występów telewizyjnych - raczej wystająca słoma i skojarzenie z agentem ubezpieczeniowym w pantoflach z czubem.
Na koniec zaś - wywiad na kolanach z Jerzym Urbanem w ramach projektu Świat Kamila C.
Cebulski? Brrrrrrrrrr...

z drugiej strony
nie można nie docenić stopnia koordynacji działań i ich konsekwencji. Wymieńmy poniżej te najbardziej znane:


resztę (znacznie liczniejszą, niż to powyżej) można znaleźć tutaj.
Widać, że facet nie tylko konsekwentnie dąży do swego, jak i potrafi to robić. Imperium się rozrasta w imponującym tempie. Ostatnio Pogadanki widziały projekty szkoleniowe dla młodzieży, pismo dla licealistów, etc. Jak to mawiają Francuzi: szapoba!

książka zaś...
Pogadanki myślały, że to kolejne bicie piany i - mimo kilku akapitów, które to potwierdzają... jednak doszły do przeciwnego wniosku. Jaki Cebulski jest, taki jest, wielu rzeczy nie wie, a epatuje nimi, jakby je znał na wylot (ciężko pisać książkę szkoleniową nie z pozycji - wiem najwięcej). Ale te 60 minionych stron pozwala jednak na pozytywną wypowiedź.
Pogadanki czytały z pozycji w miarę doświadczonego przedsiębiorcy, który kilka przedsięwzięć (w tym jedno własne) ma na koncie.
Trzeba przyznać Cebulskiemu po pierwsze, że język nie razi. Książka napisana jest po polsku! Korekta ze Złotych Myśli widocznie zadziałała. Styl niekiedy nieco napuszony, ale nie tak, jak można by się spodziewać.
Po drugie - nie jest to bicie piany i powtarzanie komunałów. Cebulski rzeczywiście pisze na temat tego, co przeżył i wypróbował, zamiast zrzynać z przeróżnych Brianów Tracy, Kiyosakich i innych guru. To bardzo miłe zaskoczenie - i tak naprawdę największa wartość.
Po trzecie - oczywiście zawartość motywacyjna. Cebulski nie cacka się z czytelnikiem i naciska na to, pomagając, by przestał się samookłamywać i zaczął skutecznie działać. Pogadanki wiedzą o co chodzi bardzo dobrze. Oj wiedzą (niekoniecznie mówią same o sobie, ale również).

konkludując
Myśleć jak milionerzy Kamila Cebulskiego nie tylko dadzą się czytać, ale i powinny być przeczytane przez wielu. Ze względu na szeroko opowiedziane zahamowania Pogadankom ciężko jest wygłosić tę konkluzję, ale mimo wszystko tego wymaga uczciwość. Gdyby po kolejnych stronach coś zaważyło na tym zdaniu - na pewno sprostują!
A oto i okładka rzeczonej książki:


Nie mogąc się powstrzymać, należy orzec, że - bez względu na konkluzję - okładka jest beznadziejna! :P



czwartek, 25 czerwca 2009

Procent składany... preludium do kolejnej Pogadanki!

0. Wstęp
Zacytujmy najpierw Wikipedię (w tej kwestii akurat się nie myli!):
Procent składany – sposób oprocentowania wkładu pieniężnego K, polegający na tym, że np. roczny dochód w postaci odsetek jest doliczany do wkładu i procentuje wraz z nim w roku następnym.

Oznacza to tyle, że jeśli mamy np. 10 000 zł i wpłacimy je do banku na rok, (przy oprocentowaniu 6%), to po pierwszym roku otrzymamy saldo 10 600 zł. Procent składany zaczyna się w chwili, gdy zamiast wziąć 600, które zarobiliśmy, inwestujemy je na kolejny rok, na tych samych warunkach. Po drugim roku otrzymamy już 6% nie od 10 000 zł, ale od 10 600 zł, czyli 636 PLN, a nie 600 jak w roku poprzednim! W kolejnym roku od zgromadzonego kapitału zdobędziemy już 674 zł odsetek! Z każdym rokiem liczba ta będzie coraz szybciej rosła!

Czy jest to idea na tyle potężna, by móc powtórzyć za Einsteinem, iż procent składany, to „największe matematyczne odkrycie w historii”? Wydaje się, że tak! Genialność zjawiska objawia się w kilku aspektach, które wymienię poniżej.

1. Cierpliwi zostaną wynagrodzeni

Zjawisko procentu składanego nagradza przede wszystkim odpowiedzialność i cierpliwość w realizacji planów! Wyobraź sobie osobę, która zaczęła oszczędzać drobne kwoty w bardzo młodym wieku... np. po otrzymaniu kilkuset złotych w prezentów na I Komunię Świętą.
Nie ma takich ludzi?
Oczywiście, że są! Jedną z tych osób jestem właśnie ja – zamiast kupować nowe gry komputerowe, Pegasusy i kolejne wersje Amigi, mozolnie oszczędzałem! Dlaczego? Rodzice wpoili mi przekonanie, że duże pieniądze (które potrzebne są przede wszystkim nie do zbytku, tylko do pomagania innym, tworzeniu nowych rzeczy) rzadko kiedy biorą się ze spektakularnych decyzji... częściej zaś z małych oszczędności! Dlatego, mając przed oczami marzenia, które jako kilkulatek chciałem zrealizować po studiach, zacząłem oszczędzać na poważnie mając 9 lat! Dziś, mając nieco więcej, niż te kilkaset złotych z Komunii, wiem że odpowiedzialne planowanie popłaca – ilu moich rówieśników dopiero teraz zaczyna myśleć o oszczędzaniu!
Druga cnota, to cierpliwość. Bądźmy szczerzy, przez te kilkanaście lat nie raz korciło mnie, by zakończyć oszczędzanie! Przecież jakoś to w życiu będzie, znajdę dobrą pracę, będę miał na wszystko... Warto się z tą mrzonką rozstać! Tylko dzięki cierpliwości nie muszę wciąż zaczynać od nowa z paroma banknotami.

2. Nieważne w co!

Opisany przykład z 10 000 zł wpłaty dotyczy depozytu bankowego. Dzisiaj, gdy epokę książeczek SKO i PKO mamy już za sobą (nie wiadomo co przed nami) – w ofertach lokat można przebierać. Znajdziesz ich dziesiątki w internecie – łatwo otworzysz lokatę także przez sieć.
Na lokatach na szczęście świat się nie kończy! Drugą możliwość stanowią papiery wartościowe, trzecią zaś – nieruchomości. Jednym słowem – mechanizm procenta składanego zachodzi wszędzie tam, gdzie wartość aktywów w długim terminie rośnie. Bez względu na to, czy jest to stabilny przyrost wartości lokaty (jeśli po drodze nie zbankrutował bank), czy zygzakowaty przyrost wartości indeksów giełdowych, czy nieco mniej rozchwiany indeks cen nieruchomości.

3. Co zatem zrobić?

Przede wszystkim powinieneś ocenić w którą klasę aktywów jesteś w stanie wejść. Jeśli nie jesteś krezusem, ani nie masz solidnej zdolności kredytowej, to na razie odpuść sobie nieruchomości (ale książkę Kiyosakiego na temat inwestowania, gdzie szeroko rozwodzi się na temat własnych operacji na nieruchmościach – kup koniecznie! Jest bardzo inspirująca i a nuż uzmysłowi Ci, że możesz iść jego śladem!).
Pozostają zatem lokaty bankowe i papiery wartościowe. Te pierwsze nie wymagają omówienia – przejrzyj sobie ich ofertę tutaj, wybierz najwyższe oprocentowanie i lokuj swoje pieniądze. Jeśli zaś chodzi o papiery wartościowe, to sprawa jest o wiele ciekawsza...

4. Jeśli giełda, to...

Domyślam się, że nie należysz do wąskiej grupy największych specjalistów – to nie szkodzi! Sprawa jest bowiem prosta. Dane z giełd (najdłużej z amerykańskiej), zbierane są od nieco ponad 100 lat – to wystarczający okres czasu, by budować na jego bazie jakieś generalizacje empiryczne. Możemy na przykład obliczyć jaką średnioroczną stopę zwrotu dają indeksy giełdowe. W USA, według danych z Inteligentnego inwestora Benjamina Grahama („biblia inwestorów”!) wynosi ona ok. 7% (jest to znacznie więcej, niż zysk z lokat i wyraźnie więcej, niż zysk z obligacji rządowych w warunkach amerykańskich). Jednym słowem – można zaryzykować tezę, iż to właśnie inwestycja w indeks giełdowy stanowi – mimo okresowych wahań, narażających inwestora na siwienie – najzyskowniejsze rozwiązanie!
Tak właśnie twierdzi Graham w Inteligentnym inwestorze (na którym wychował się niejaki Warren Buffet – od lat najbogatszy człowiek na świecie), który jakiś czas temu wyszedł z aktualnym komentarzem po Polsku (linkuję do tego wydania!). Radzi ponadto, by wymieszać akcje z głównego indeksu z obligacjami (standardowy portfel, to pół na pół, ale dopuszcza też możliwość zwiększania udziału do 75% jednego rodzaju papierów) – dla obniżenia ryzyka portfela.
Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że nie musisz być specjalistą od zarządzania, ani nawet błyskotliwym spekulantem, by osiągać stabilną, godziwą stopę zwrotu – wystarczy bowiem, że kupisz sobie jednostki funduszu mającego ekspozycję na główny indeks oraz obligacje (albo jeden fundusz wyłącznie akcyjny, a drugi wyłącznie obligacyjny)!
Jak powiedział Warren Buffet – któremu trzeba oddać, prócz podejmowania dobrych decyzji inwestycyjnych, także umiejętność tworzenia zgrabnych bon motów – „giełda jest miejscem transferu pieniędzy od aktywnych, do cierpliwych”... To naprawdę mądre słowa, a do takiego wniosku prowadzi sam mistrz Buffeta – Graham.

5. Co zatem robić (once more!)?

Jest kilka kroków, które musisz wykonać. Oto one:


- po pierwsze, kup sobie Inteligentnego inwestora Grahama i go przeczytaj od deski do deski! Ja wiem, że nie jest tani, ale to, co przeczytasz tutaj, wkrótce Ci uleci, a Grahama będziesz miał na półce – co będzie nieocenione w chwili kryzysu!

- po drugie,
przeczytaj dwie z moich Pogadanek Inwestorskich: PI_7_v1 oraz PI_7_v2 na temat przygotowania do inwestowania,

- po trzecie –
jeśli masz 20 000 zł – otwórz rachunek maklerski i zainwestuj po 1000 zł w każdą spółkę z WIG20,

- po czwarte
– jeśli tych 20 000 zł nie posiadasz – wybierz jakiś fundusz inwestycyjny! Możesz to zrobić np. tutaj (znajdziesz tam także możliwość inwestowania w inne aktywa, np. złoto!). Pamiętaj jedynie o tym, by przed kupnem sprawdzić tabelę opłat – najlepiej by fundusz nie pobierał wysokiej opłaty rocznej, ani wysokich opłat wstępnych, oraz historyczne notowania w zestawieniu z benchmarkiem (czyli indeksem, z którym fundusz ma ambicję się równać!).

6. Procent składany i regularność inwestowania

Wiemy już, że „najwyższe oprocentowanie” zdobędziesz stosując się do wskazówek Grahama. Pytanie jednak brzmi – co jest lepsze w sytuacji giełdowej – jednorazowa inwestycja całej puli pieniędzy, czy rozłożenie jej na raty?
Zakładam, że nie masz dużej ilości wolnej gotówki, ale gdybyś miał – film poniżej wyjaśni Ci dlaczego lepiej rozłożyć lokatę wszystkiego na kilkanaście, albo i kilkadziesiąt rat! Jeśli zatem nie masz – nie masz także problemu! Po prostu jesteś zmuszony dokładać co miesiąc do kupki, która wraz z indeksem giełdowym to zyskuje, to traci na wartości, w długim terminie osiągając wspomnianą już średnią. Wbrew pozorom – jesteś szczęśliwcem w porównaniu z kimś, kto wpłacił pieniądze jednorazowo! Okazuje się bowiem (film ładnie to uwidacznia), że dzięki regularności możesz osiągnąć jeszcze wyższą stopę zwrotu, a jeszcze wyższą dzięki zgraniu regularności ze zmianą wysokości wpłaty...

7. Co w związku z tym wszystkim robić?

Powtórzę to, co napisałem w punkcie 5. - niech Ci się utrwalą te kroki. Tym razem dołożę do nich jeszcze jedną propozycję.


- po pierwsze, kup sobie Inteligentnego inwestora Grahama i go przeczytaj od deski do deski! Ja wiem, że nie jest tani, ale to, co przeczytasz tutaj, wkrótce Ci uleci, a Grahama będziesz miał na półce – co będzie nieocenione w chwili kryzysu!


- po drugie, przeczytaj dwie z moich Pogadanek Inwestorskich: PI_7_v1 oraz PI_7_v2 na temat przygotowania do inwestowania,

- po trzecie
wybierz jakiś fundusz inwestycyjny! Możesz to zrobić np. tutaj (znajdziesz tam także możliwość inwestowania w inne aktywa, np. złoto!). Pamiętaj o tabeli opłat i historycznych notowaniach!

- po czwarte
– zdecyduj się na produkt regularny! Polecam jakąś polisę inwestycyjną albo Supermarket Funduszy Inwestycyjnych mBanku, w której to instytucji otworzysz sobie na darmo nie tylko SFI, ale i rachunek maklerski, konto zwykłe i oszczędnościowe i lokatę! Wszystko za friko, myślę, że warto to rozważyć.

8. Co to owszystko oznacza?

To oznacza, że nie masz już więcej wymówki dla tego, by nie oszczędzać, a oszczędzając zacząć inwestować.


Pożegnaj się z bajkami o dobrej pracy, o tym, że teraz musisz się bawić i mieć nowego iPhone'a. iPhone na Ciebie nie zarabia – lokata może!


Jeszcze brak Ci motywacji? Wybierz którąś z książek, których okładki pomieściłem w oryginalnym otoczeniu tego artykułu, czyli na stronie dotyczącej procenta składanego! Jeśli potrzebujesz autorytetu mądrego tomu, proszę bardzo!



czwartek, 22 stycznia 2009

Koniec II etapu Konkursu na Blog Roku 2008 - Pogadanki Inwestorskie na II miejscu!

koniec II etapu konkursu
zakończył nam się konkurs na Blog Roku 2008. Pogadanki Inwestorskie ukończyły bieg na 2. miejscu! Jednym słowem – będą oceniane przez jurorów!
Pogadanki dziękują wszystkim za przyczynienie się do takiego wyniku! Dziękuję przede wszystkim stałym Czytelnikom, przyjaciołom z Forum Frondy i forum Parkietu!
Niestety, w najbliższym czasie żadna nowa Pogadanka nie powstanie z braku czasu - ale nowym Czytelnikom polecamy przyjrzenie się tym, które już zaistniały i paru innym, pozapogadankowym postom oraz polecanym lekturom i serwisom - zarówno na pasku bocznym, jak i w tekstach!
Lektury starczy na długo!
By zagłosowac na Pogadanki Inwestorskie w obecnej fazie konkursu, wyślij SMS o treści B00089 na numer: 7144 1,22 zł dochód idzie na dzieci z porażeniem mózgowym!