czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

sobota, 12 września 2009

"Myśleć jak milionerzy" Cebulskiego - opinia Pogadanek

tytułem wyjaśnienia...
nie ma chyba takiego Czytelnika Pogadanek Inwestorkich, który nie zauważył, ekhm... pewnej nieregularności w ich ukazywaniu się! Nie da się tego ukryć - mea culpa! Pogadanki zajmują się obecnie tak wieloma sprawami, że same nie mogą zająć się sobą. Nie jest jednak wykluczone, iż niebawem znajdą sposób na wyjście z impasu podążywszy drogą św. Tomasza z Akwinu. Na czym polega? Na posiadaniu sekretarza...
Pogadanki tworzą bowiem nie tylko instytucję, nawet nie jedną! Pogadanki zaczęły tworzyć własny biznes, który zapowiada się wybornie. Pracują zatem nad nim wiele, więc i na paznkociowe i dogłębne rozpracowanie kolejnych problemów czasu im nie starcza!

pytania
w związku ze swoimi zajęciami miały okazję Pogadanki nieco bardziej zanurzyć się w środowisko biznesowe, a więc ludzi, którzy inwestują - nie tylko kapitał, ale czas, emocje, etc. Miały również okazję zanurzyć się w literaturze biznesowej i okołobiznesowej.
W związku z tym trafiły również na ostatnią książkę Kamila Cebulskiego, o którym od dawna myślały, i nie raz o na jego temat rozmawiały. Temat zainteresował Pogadanki na tyle, że poprosiły Czytelników innego swojego bloga o sprezentowanie im wersji elektronicznej... i otrzymawszy ją - właśnie zaczęły czytać. Refleksje na jej temat (60 stron już za nami) przynagliły do napisania tego posta!

co mówią inni?
posłuchajmy, co mówią jej czytelnicy:

p. Tomasz Bar:
Ebooka Myśleć jak Milionerzy przeczytałem z ciekawości ponieważ o Kamilu i o tym czym się zajmuje wiedziałem 3-4 lata temu. Choć ebook nie jest jakąś rewolucją i nie daje złotych rad jak stać się bogatym – na szczęście, polecam go każdemu, kto chce coś zmienić w swoim dotychczasowym życiu.

Optymizmem napawa mnie to, że w Polsce są tacy ludzie jak Kamil, którzy mając zaledwie 22 lata mają takie podejście do biznesu i życia. Gdyby takich ludzi było więcej, Polska byłaby w zupełnie innym miejscu niż jest dzisiaj. Absolwenci różnych uczelni – uczcie się myślenia a nie wkuwania teorii. Polskie szkoły to fabryki bezrobotnych. Miną pokolenia nim to się zmieni. A nikt nie ma czasu czekać 30 lat. Etat staje się przeżytkiem. Kto tego nie zrozumie w porę będzie miał problem.

Całość ebooka oceniam na 4+. Mały minus za część dotyczącą stricte finansów osobistych. Ale to moja branża więc jestem na tym punkcie wyczulony. Z racji tego co robię na co dzień niektóre opisane w nim pomysły oceniam jako możliwe do zastosowania ale ryzyko i czas poświęcony na ich realizację mogą być niewspółmierne do korzyści. Już sobie wyobrażam Kowalskiego, który wypłaca pieniądze z karty kredytowej i inwestuje je na GPW. Żalom i pretensjom do wszystkich nie byłoby końca.

I na koniec najważniejsze. Koszt ebooka to jedna z najlepszych inwestycji w roku.

Sposób myślenia, a raczej jego zmiana dla większości osób jest bezcenny. Sukces rodzi się w głowie. To klucz do wszystkiego. Jak pisze Kamil, ludzie znajdują masę wymówek aby nic nie robić, a potem narzekają że im źle. Manna z nieba nie spadnie choćby nie wiem co. Trzeba działać a nie siedzieć. Zachęcam do lektury.
p. Marcin Bobowski:

Zdecydowanie polecam pozycję dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się czegoś o prowadzeniu biznesu. Kamil Cebulski zebrał masę informacji z własnego doświadczenia, połączył to z filozofią Kiyosakiego, odrobiną "tajemnicy" znanej z książki "Sekret" i przełożył to na polskie realia i własne życie.

Kamil pisze o kilku prostych metodach na zarobienie szybkich pieniędzy, o łamaniu swoich przyzwyczajeń i patrzeniu na świat bardziej obiektywnie. Gorąco polecam.
to kilka z kilkudziesięciu opinii, którymi dzieli się Wydawca.

Kamil Cebulski
zacznijmy od osoby Autora. Niestety, Pogadanki zawsze były co do Cebulskiego sceptyczne. Nie dość, że Autor sprzedaje przez internet prezerwatywy, to jeszcze brzydko się ubiera (słynne już zdjęcie w zielonej koszuli). Prócz tego - zawsze wydawało się Pogadankom, że facet robi sobie tzw. pablisiti mówiąc ludziom to, co chcą usłyszeć, czyli że wystarczy pozytywnie pomyśleć i będzie się bogatym, etc. Że zarabia na trąbieniu o swoim sukcesie i wielkich pieniądzach (które wielkie nie są, bo mowa jest o obrotach, a nie zyskach) - poprzez sprzedaż książek i bajań właśnie osiągając pieniądze, ale nie będąc bogatym w chwili mówienia.
Do tego dochodzą rażące błędy językowe na jego stronach, niedbała grafika, tragiczne wrażenia z występów telewizyjnych - raczej wystająca słoma i skojarzenie z agentem ubezpieczeniowym w pantoflach z czubem.
Na koniec zaś - wywiad na kolanach z Jerzym Urbanem w ramach projektu Świat Kamila C.
Cebulski? Brrrrrrrrrr...

z drugiej strony
nie można nie docenić stopnia koordynacji działań i ich konsekwencji. Wymieńmy poniżej te najbardziej znane:


resztę (znacznie liczniejszą, niż to powyżej) można znaleźć tutaj.
Widać, że facet nie tylko konsekwentnie dąży do swego, jak i potrafi to robić. Imperium się rozrasta w imponującym tempie. Ostatnio Pogadanki widziały projekty szkoleniowe dla młodzieży, pismo dla licealistów, etc. Jak to mawiają Francuzi: szapoba!

książka zaś...
Pogadanki myślały, że to kolejne bicie piany i - mimo kilku akapitów, które to potwierdzają... jednak doszły do przeciwnego wniosku. Jaki Cebulski jest, taki jest, wielu rzeczy nie wie, a epatuje nimi, jakby je znał na wylot (ciężko pisać książkę szkoleniową nie z pozycji - wiem najwięcej). Ale te 60 minionych stron pozwala jednak na pozytywną wypowiedź.
Pogadanki czytały z pozycji w miarę doświadczonego przedsiębiorcy, który kilka przedsięwzięć (w tym jedno własne) ma na koncie.
Trzeba przyznać Cebulskiemu po pierwsze, że język nie razi. Książka napisana jest po polsku! Korekta ze Złotych Myśli widocznie zadziałała. Styl niekiedy nieco napuszony, ale nie tak, jak można by się spodziewać.
Po drugie - nie jest to bicie piany i powtarzanie komunałów. Cebulski rzeczywiście pisze na temat tego, co przeżył i wypróbował, zamiast zrzynać z przeróżnych Brianów Tracy, Kiyosakich i innych guru. To bardzo miłe zaskoczenie - i tak naprawdę największa wartość.
Po trzecie - oczywiście zawartość motywacyjna. Cebulski nie cacka się z czytelnikiem i naciska na to, pomagając, by przestał się samookłamywać i zaczął skutecznie działać. Pogadanki wiedzą o co chodzi bardzo dobrze. Oj wiedzą (niekoniecznie mówią same o sobie, ale również).

konkludując
Myśleć jak milionerzy Kamila Cebulskiego nie tylko dadzą się czytać, ale i powinny być przeczytane przez wielu. Ze względu na szeroko opowiedziane zahamowania Pogadankom ciężko jest wygłosić tę konkluzję, ale mimo wszystko tego wymaga uczciwość. Gdyby po kolejnych stronach coś zaważyło na tym zdaniu - na pewno sprostują!
A oto i okładka rzeczonej książki:


Nie mogąc się powstrzymać, należy orzec, że - bez względu na konkluzję - okładka jest beznadziejna! :P