czym są cotygodniowe Pogadanki Inwestorskie?
Pogadanki Inwestorskie - to miejsce, gdzie poznasz nowatorskie, choć tak naprawdę odwieczne spojrzenie na aktywność ekonomiczną i finanse... spojrzenie okiem wierzącego. Główne zadanie sobotnich Pogadanek polega na wskazaniu paradygmatu, w którym poruszać się należy. Moim zdaniem.
Prócz tego, będę starał się dać Ci solidne podstawy do samodzielnej działalności gospodarczej, inwestycyjnej - słowem do parania się finansową stroną życia. Wszystko to, bez czego nie warto iść do doradcy, maklera, czy private bankera.
Niekiedy polecę Ci jakiś produkt z mojego minibiura usług finansowych - to, co uznam za wartościowe. Decyzję zawsze uzasadnię, żebyś wiedział dlaczego mówię akurat o tym.
Innym razem - gdy znajdę coś ciekawego - polecę Ci którąś z gazet z kiosku albo książkę z mojej księgarenki.

wtorek, 28 października 2008

[poradnik] idą Święta. Jaki prezent wybrać?

1. Lance do boju, portfel w dłoń!
Miałem tego posta napisać 24 października, czyli w ostatni piątek, ale mi się nie udało. Nic to, nic to! Dziś bowiem dzielą nas całe dwa miesiące bez trzech dni do... Wigilii Bożego Narodzenia! W związku z tym świętem zwykliśmy dawać sobie prezenty, co wbrew pozorom nie jest obojętne dla wielu rzeczy.

2. Dlaczego prezenty są ważne?
Dlatego, że – jak każdą rzecz – można owo wzajemne obdarowywanie wykorzystać dla cudzego dobra w większym lub mniejszym – ujemnym zgoła – stopniu. Podarowanie komuś głupawego prezentu jest rzecz jasna mniej wartościowe od podarowania mu prezentu, który okaże się dla niego pożyteczny. Pożyteczność można stopniować ze względu na to w jak ważnej dziedzinie prezent okazał się być pożyteczny. Wełniana skarpeta jest być może prezentem pożytecznym, ale niewykluczone, że naszemu zmarźluchowi lepiej przysłużyłaby się (szczególnie z perspektywy nadprzyrodzonej) książka, która duchowo postawiłaby go na nogi. Nie oznacza to bynajmniej, że powinniśmy co roku tuczyć dawać bliźnim to sam, na wzór babci mojego kolegi, która każdej Wigilii przychodzi do Niego z torbą pełną książek o masonerii i Żydach.

3. Zacząć odpowiednio wcześnie
Warto zająć się zakupem prezentów dużo wcześniej. Nie tylko po to, by dokonać dobrego wyboru, albo nie przepłacić... ale przede wszystkim po to, by mieć za co zrobić zakupy. Źle byłoby, gdybyśmy musieli kupować byle co tylko ze względu na własne gapiostwo i fakt, że o konieczności kupienia choćby kilku prezentów przypomnieliśmy sobie dwa dni przed Wigilią.
Między innymi dlatego piszę dziś ten tekst – potraktujmy prezenty poważnie, zacznijmy je obmyślać odpowiednio wcześnie... i zróbmy zakupy po dobrej cenie! O tanim kupowaniu w internecie pisałem już w przypadku książek, co ponownie polecam lekturze – tym razem też będzie sporo o księgarniach, ale nie tylko!

4. co kupić?
Musimy zrobić przede wszystkim listę osób, które zamierzamy obdarować. Kupowanie kilku książek bez świadomości tego, komu którą damy niekiedy (nie zawsze!) nie jest najlepszą strategią.
Sporządzamy zatem listę osób, zastanawiamy się czego, która potrzebuje (biorąc pod uwagę całe spektrum potrzeb, tj. wszystkie ich rzędy)... i przystępujemy do zakupów, które powinny być maksymalnie tanie (bo to, czego nam z kolei trzeba, to oszczędność).
Na marginesie... wiele osób kupuje durne prezenty, motywując to przekonaniem, że gdyby kupiły coś poważnego, obdarowany nie byłby zadowolony. Na przykład gimnazjalista z rodziny, któreg interesują wyłącznie gry komputerowe i filmy pornograficzne miałby być ponoć niezadowolony, dajmy na to, z Rozmyślań o życiu kapłańskim św. bpa Pelczara. Hmmm... na pierwszy rzut oka z pewnością wolałby dostać miesięczny abonament w klubie go-go, ale lepiej dla niego, by ten kto go obdarowuje nie tylko dał mu Pelczara, ale i skutecznie zachęcił do lektury. Dobro przyciąga każdego – pamiętaj o tym i nie bądź małoduszny. Nie ulegaj pokusie dopasowania się do czyjegoś gustu. Nie wiesz, co kupić? Kup to, co kupić powinieneś. Albo to zrób – nie jest powiedziane, że prezent musi być kupiony.

4.1. książki
pierwszą klasą prezentów, które należałoby wyróżnić, to oczywiście książki. W znacznej większości przypadków najlepsza z możliwości. W życiu kupiłem już na prezenty setki książek i nie zamierzam z tym kończyć.

4.1.1. książki dla duszy
Z definicji, największy pożytek – jeśli jesteśmy umocowani w sprawach przyrodzonych (tzn. porządnie pracujemy nad swoim ludzkim rozwojem – zawodowym, intelekturalnym, kulturalnym) dają książki o tematyce nadprzyrodzonej. To, czego ludziom dziś brakuje, to porządna formacja duchowa.
Z tego względu sam najczęściej kupuję lektury ascetyczne, czy quasi-ascetyczne, dla mniej wyrobionego czytelnika. Mogę nawet powiedzieć, że mam nawet stały pakiet, na który składa się przede wszystkim Droga. Bruzda. Kuźnia., Przyjaciele Boga św. Josemarii Escrivy, oraz Rozmyślania o życiu kapłańskim św. Józefa Pelczara. Bardzo dobre są także żywoty świętych, np. wspaniała biografia założyciela Opus Dei pt. Śladami Boga , czy biografia św. o. Pio ...
Pozycji w tej dziedzinie jest wiele, radziłbym opierać się na klasyce – dzieła najnowsze niestety bardzo często są marniuchnej jakości. Jednym słowem – św. Jan od Krzyża, czy św. Tereska są wciąż niezwykle atrakcyjni.
Wyjątek być może stanowi twórczość pisarska i radiowa ks. Piotra Pawlukiewicza – można ją z wielką mocą polecić zarówno młodzieży, jak i starszym. Szczególnie osobom poszukującym, czy oddalonym nieco od Kościoła z jakichś względów.

4.1.2. książki dla ducha
Drugą kategorię wśród książek stanowią te nie związane z wiarą, ale nie pełniące funkcji ściśle utylitarnej. Będzie tu więc mowa o literaturze sensu stricto.

- proza
ostatnim wykwitem polskiej prozy, który czytałem, był Traktat o łuskaniu fasoli Wiesława Myśliwskiego i z radością go polecam, choć nie wiem, czy wcześniejsze dzieła jednego z ostatnich reprezentantów nurtu wiejskiego w naszej literaturze nie są godne większej rekomendacji. Co poza tym?
Swego czasu zauroczyła mnie proza Stefana Chwina, poleciłbym Kartki z dziennika, Esther oraz Krótką historię pewnego żartu
- publicystyka
jako, że nie powinniśmy pozostawać w tyle także w sprawach, które powinny nas obchodzić bezpośrednio oraz pośrednio (czyli w kwestiach szeroko pojętej polityki) – warto być może ułatwić swoim bliskim kontakt z bieżącą myślą polityczną. Jest to tym wartościowsze, im bardziej oryginalna myśl zostanie przedstawiona – warto bowiem wyrwać się z mainstreamowego, miałkiego paradygmatu. Dlatego polecałbym Rafała Ziemkiewicza (np. Michnikowszyznę. Zapis choroby albo Polactwo), Stanisława Michalkiewicza (np. W przededniu końca świata, albo Logika wystarczy) oraz Janusza Korwin-Mikkego (np. Nerwy puściły).

4.1.3. książki dla pożytku doczesnego
- poradniki

jeśli w naszym otoczeniu znajduje się pasjonat – warto albo wstrzelić się w jego hobby, albo spróbować zainicjować nowe. Być może dla pań najlepsza byłaby
książka kucharska albo np. słynna książka Kim Kiyosaki pt. Bogata kobieta.
Ciężko jest wyczuć, jakiego hobbystę masz obok siebie, ale na pewno nie warto kupować byle czego. Jeśli już kupujemy poradnik, to porządny. Zamiast kiepskiej broszurki na temat inwestowania, lepiej kupić np. legendarnego Inteligentnego inwestora Benjamina Grahama za ponad 50,00 zł. Całe szczęście większość księgarni internetowych ma porządne wyszukiwarki produktów, więc na pewno znajdziesz kategorię, której Ci potrzeba.
Wielką ilość podręczników znajdziesz na stronie wydawnictwa Złote Myśli, które powoli kończy akcję wyprzedaży pozycji drukowanych. Książka, która szczególnie przykuła ostatnio moją uwagę, to zbiór wywiadów z ludźmi, którzy osiągnęli sukces w e-biznesie. Inspirująca lektura - e-biznes jako sposób na sukces
- podręczniki
być może, jeśli mamy w rodzinie dziecko, albo studenta nie warto psuć mu Wigilii dając mu brakujący podręcznik... ale jeśli widać, że pomoc w szkole by się przydała, warto wykorzystać także tę okazję, do podarowania czegoś, co w dyskretny i atrakcyjny sposób pomoże w problemach szkolnych. Dobrym rozwiązaniem są podręczniki audio do nauki języków obcych – przede wszystkim stanowią adekwatną metodę do zagadnienia, poza tym, są po prostu tanie. Poza tym atrakcyjnie wyglądają także lektury w wersji audio, ale lepiej być może zachęcić dziecko do samodzielnego czytania, niż odsłuchiwania lektury z komputera.

4.1.4. książki dla dzieci
jak wiadomo, dzieci to przyszłość, dlatego nie warto kupować im byle czego. Nie chodzi o to, by książka była pięknie wydana... tylko żeby niosła dobry przekaz. Od dłuższego czasu prym na tym polu dzierży C.S. Lewis ze swoimi Opowieściami z Narnii . Wydaje się jednak, że przed nim także było coś dla dzieci – np. stare chrześcijańskie legendy i baśnie, albo niezapomniana twórczość braci Grimm. Dzieci nie umiejące czytać z radością posłuchają czytanych bajek (sam pamiętam jak wielką radość sprawiał mi Tata puszczając z magnetofonu baśnie, albo pieśni legionowe), ostateczni – chętnie przejrzą kolorowe książeczki.
4.1.5. książki, o których głośno
w tym roku w tej kategorii nie ma alternatywy – Agata. Anatomia manipulacji. Jeśli jesteś nowym czytelnikiem gnyszkobloga – dowiesz się z niej także i o roli tego bloga w całym zamieszaniu. Lektura obowiązkowa. Najwyższa rekomendacja!
4.2 muzyka i film
muszę przyznać, że ta działka nie jest moją najmocniejszą – szczególnie film... Jedyne, co mógłbym polecić, to chyba Pasja Mela Gibsona. Jeśli zaś chodzi o muzykę, to pozostanę przy ulubionym Marku Grechucie, Nieszporach ludźmierskich Jana Kantego Pawluśkiewicza, czy genialnej wprost Kolędy domowej Antoniny Krzysztoń, której słucham w Święta już trzeci rok.
4.3. różności
- ucz dziecko życia
pamiętam swoją radość, gdy Tata założył mi konto dla młodzieży w oddziale KredytBanku w naszym mieście... Dziś to samo możesz zrobić przez internet, np. zakładając izzyKonto w mBanku. Twoje dziecko nie tylko będzie mogło uczyć się obsługi rachunku przez internet, zarządzać kieszonkowym, ale i samodzielnie doładować sobie kartę pre-paid do telefonu.

4.4. kawa i herbata
jeśli w okolicy masz zapalonego degustatora herbat, czy kaw – a można mu odpuścić prezent książkowy (tak naprawdę nigdy nie można – zawsze coś ciekawego się znajdzie) – w internecie można znaleźć także najwymyślniejsze mieszanki herbaciane i kawowe. Ogromną ich ilość oferuje np. poznański sklep godi.pl

4.5. sakralia
przez internet możesz dziś kupić nawet sakralia – różańce, wisiorki, etc. Niestety, większość z nich, to marna tandeta... Z tego, co widziałem, na uwagę zasługują być może różańce na palec, np. taki
Niestety, polskie sakralia wciąż oscylują w estetyce sacro-disco.
4.6. ubrania
- ewangelizacja wizualna czeka na Twoje piersi
Jeśli chodzi o Polskę, to najlepsze koszulki ewangelizacyjne produkuje Fronda. Dziś niestety nie działał link do działu koszulkowego Xięgarni Ludzi Myślących, ale mam nadzieję, że w przyszłości zacznie działać. Jeśli nie – podaję link do strony głównej – http://www.xlm.pl/
- koszulki Lacha
osobną kategorię stanowią koszulki produkowane przez pierwszego neosarmatę internetu – słynnego grafika Lacha. Choć cała twórczość tego pana jest wyjątkowa, ale koszulki zasługują na szczególną uwagę.
Pierwsza, jak i druga kategoria dotyczy tak naprawdę każdego – od zbuntowanych młodzieńców, po nobliwych ojców rodzin. Proszę mi wierzyć – w koszulkach Frondy widziałem już prawie każdy typ człowieka!

- bielizna damska
ta kategoria na końcu. Siłą rzeczy... nie każdy jest mężem, albo narzeczonym. Wybór jest ogromny i dobrze opisany – tj. ciężko pomylić rozmiar. Z pomocą przychodzi znów poznański godi.pl

------------------------------

Przeczytałeś? Podobało się? Zagłosuj na posty z Pogadanek na blogfrogu!



niedziela, 26 października 2008

[Pogadanka nr 9]: Fundusze inwestycyjne, cz.2

3. Co i jak wybrać?
Rozpoczęcie inwestycji giełdowych poprzez TFI – poza etapami, które już opisaliśmy – wymaga wybrania instrumentów, w które lokujemy oszczędności. Rysują nam się tu trzy możliwości.

3.1. Samodzielne budowanie portfela
Po pierwsze, możesz otworzyć sobie rejestry w dowolnej ilości TFI. Na rynku jest ich kilkadziesiąt, każde oferuje o kilka funduszy – aby ochronić środki od błędu jednego zarządzającego, możesz powierzyć je kilku. Ale i z innych powodów – być może jedno TFI ma dobry fundusz akcji zagranicznych, drugie zaś wybija się w klasyfikacji funduszy surowcowych – wówczas budowa całego portfela zaangażowanego na kilku rynkach może opierać się właśnie na kupowaniu jednostek uczestnictwa funduszy kilku TFI.
Choć brzmi to dobrze, nie jest to najlepsza z opcji ze względu na to, że w ten sposób, będąc klientem kilku TFI, w każdym mając średnie zaangażowanie, ponosisz wysokie opłaty manipulacyjne (zazwyczaj maleją wraz z ilością środków zgromadzonych w TFI). Możesz je zmniejszyć zobowiązując się do wpłacenia rocznie jakiejś kwoty minimalnej – tego typu produkt w BPH TFI nazywa się Indywidualnym Planem Systematycznego Oszczędzania, w innych TFI obowiązują inne nazwy. W zamian za zobowiązanie wpłacenia min. 600 zł rocznie przez bodajże pięć lat, TFI obniża opłatę manipulacyjną. Wbrew pozorom, nawet najmniejsza obniżka jest ważna – przy wielu wpłatach suma, którą wydałeś po latach na prowizję może być imponująca.

3.2. Supermarket Funduszy Inwestycyjnych
Kolejnym rozwiązaniem, pośrednim między samodzielnym dobieraniem składu portfela a polisą inwestycyjną, jest unikalny produkt rodzimego mBanku – Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. Jest to produkt, dzięki któremu możesz – mając jedynie zwykłe, darmowe eKonto w mBanku i otwartą usługę SFI – nabywać jednostki uczestnictwa wielu funduszy zarządzanych przez różne TFI (krajowe i zagraniczne). W tego typu produkcie opłaty manipulacyjne nie tylko z definicji są niższe – w SFI transakcje są po prostu za darmo...!
Dla inwestora bardzo wygodna i tania możliwość zbudowania zdywersyfikowanego portfela (tj. opartego o różne klasy aktywów – od funduszy akcji, przez obligacyjne, po walutowe, etc.).
mBank służy także pomocą analityczną w budowaniu portfela – użytkownicy SFI mogą przejrzeć zarówno historyczne wyceny poszczególnych funduszy, prognozy, portfele przykładowe.

3.3. Polisy inwestycyjne
Trzecia możliwość, to polisa inwestycyjna – coś w rodzaju SFI, tylko że w formie ubezpieczenia (dla odroczenia podatku od zysków kapitałowych). W przypadku międzynarodowych firm oferujących polisy, jak Skandia, czy Generali – do wyboru mamy jeszcze więcej funduszy zagranicznych, niż w SFI. Polisę inwestycyjną zawiera się najczęściej na parę lat.
Pogadanki Inwestorskie same są posiadaczem jednej, na lat dwadzieścia! Wprawdzie wybrały wówczas Skandię – dziś zakupiłyby polisę Generali, którą pokazał im kolega, który ma ją w ofercie. Okazało się, że poziom opłat może być o wiele niższy niż w Skandii, a wśród dostępnych funduszy, unikalne FIZy, które – choć już wpłat nie przyjmują – zgodziły się zrobić wyłącznie dla klientów Generali wyjątek. Oferta jak na razie nie jest szeroko dostępna, Pogadanki Inwestorskie wiedzą jednak, gdzie ją nabyć.

4. Jak przebiega inwestycja?
4.1. Moment wejścia
Mogłoby się wydawać, że najważniejszy w inwestycji jest moment jej rozpoczęcia. Jest ważny, to nie ulega wątpliwości – lepiej bowiem kupić gdy jest najtaniej, niż na samej górce. Choć najważniejszy jest jednak moment wyjścia – warto poświęcić trochę czasu na znalezienie dogodnej chwili na otwarcie pozycji. Jeśli nasze inwestowanie traktujemy jako pracę, a pracę jako drogę do uświęcenia – musimy zrobić to dobrze. Bez zbędnego pośpiechu i w oparciu o mocne przesłanki.

4.2. Trwanie inwestycji
W czasie trwania inwestycji, gdy mamy zdefiniowane nasze zasady (o czym pisaliśmy w jednej z wcześniejszych Pogadanek), powinniśmy czuwać jedynie nad tym, by zachowywać się zgodnie z nimi. Odstępstwo może sporo kosztować – zarówno zbytni strach, jak i nonszalancja.
Trudność w dostosowaniu się do tych zasad odczuwać będziesz nawet wówczas, gdy dobrze zdefiniujesz swój profil psychologiczny i inne paramentry – bądź tego pewny. Jak w każdej dziedzinie, powściągliwość, wytrwałość w sytuacji, gdy wszystko i wszyscy mówi nam, że postępujemy bez sensu... wymagają po prostu heroizmu. Albo będzie wynikał on z obłędnej chciwości, albo będzie cnotą, w czym mają Ci pomóc Pogadanki.

4.3. Moment wyjścia
Od momentu wejścia ważniejszy jest moment wyjścia. Innymi słowy – nie jest ważne czy kupujesz taniol, czy drogo – najważniejsze jest to, czy sprzedasz drożej. Błędy popełniać możesz zawsze, ale zasady, które sobie opracowałeś sprawią, że nie będą Cię kosztowały zbyt dużo. Nawet, gdy wejdziesz na górce... sprzedać możesz już parę procent niżej, jeśli założyłeś sobie warunki wyjścia (np. ustalając wysokość maksymalnej straty).
Z jednej strony należy wystrzegać się zarówno zbyt szybkiego opuszczania pokładu (pozwól zyskom rosnąć), oraz zbyt opieszałego (tnij straty). Dobre określenie wyjścia i przeprowadzenie go to zawsze męska, bolesna decyzja.
Dlatego nie przegap czasu na przygotowanie, które zaczęliśmy opisywać w jednej z wcześniejszych Pogadanek.

5. Gdzie jest w tym Pan Bóg?
Gdzie w tym wszystkim miejsce dla Pana Boga? Zobacz, możesz poświęcić Mu swoje przygotowania, pracę którą wkładasz w to, by Twoje inwestycje miały pożądane efekty. Lekturę książek, konsultacje z innymi inwestorami, pracę nad zasadami, czy poznaniem swojego profilu. Dalej – w trakcie trwania inwestycji będziesz miał wiele okazji do ćwiczenia się w wielu cnotach ludzkich i nadprzyrodzonych (wytrwałość, spokój wewnętrzny, nadziei).
Ta dziedzina nie powinna różnić się niczym od innych obszarów Twojej aktywności – pracy, życia rodzinnego. Każdy jej element wykonuj jako doskonałe dzieło dla Boga, w końcu do tego zostałeś powołany. Dlatego też – powtarzamy to kolejny raz – nie zaniedbuj życia wewnętrznego. Regularnej modlitwy, Mszy świętej, rozmyślania, rekolekcji i lektury duchowej. To jest podstawa Twojego życia, także jako inwestora. Jeśli ten obszar sobie odpuścisz – zapomnij o tym, że będziesz w stanie przetrzymać wszystkie próby, które życie przyniesie Ci na giełdzie. Chyba, że przy życiu będzie trzymać Cię jedynie chciwość.
Nie bez kozery wspominamy tu o lekturze duchowej i ascetycznej – jest ona wielką pomocą. Najbliższa książka miesiąca będzie właśnie z tej dziedziny. Jeszcze nie ogłaszamy która to, ale jako literaturę rozszerzającą tej pogadanki podamy kilka pozycji z dziedziny duchowości.

6. Literatura pomocnicza
6.1. branżowa
6.2. duchowa (na czerwono - najwyższa rekomendacja)
św. Augustyn - Wyznania
ks. Salvatore Canals - Rozważania ascetyczne
Francois Gondran, Śladami Boga
św. Josemaria Escriva, Droga. Bruzda. Kuźnia
św. Józef Sebastian Pelczar, Rozważania o życiu kapłańskim






środa, 22 października 2008

środa, 15 października 2008

[Pogadanka nr 9]: Fundusze inwestycyne, cz.1

0. Wstęp
Dziś dowiesz się tego, czym są TFI – czyli Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych i fundusze przez nie zarządzane. Miałeś już wprawkę w lokatach strukturyzowanych teraz merytorycznie się cofamy.

1. Co to jest fundusz inwestycyjny?
Fundusz inwestycyjny, to – najogólniej rzecz ujmując – twór zarządzany przez ludzi z konkretnego TFI, który za opłatą (różnie konstruowaną) inwestuje Twoje pieniądze w określony sposób. Twór ten ma swój statut, który określa instrumenty i rynki na których może otwierać pozycje oraz strategię – na bieżąco modyfikowaną. Te dwie rzeczy wyznaczają warunki brzegowe dla sposobu inwestowania.


2. Podział funduszy
Jak można się domyślać, funduszy jest wiele. Nie omawiam tutaj funduszy parasolowych, których subfundusze istotowo nie różnią się od tego, co rozumiemy pod pojęciem funduszu inwestycyjnego – są bowiem tworami, które powstały po to, by odroczyć podatek od zysków kapitałowych.


2.1. Ze względu na dostępność
Ze względu na dostępność, możemy wyróżnić dwa rodzaje – fundusze zamknięte i otwarte.

2.1.1. FIZ

Dostęp do tych pierwszych – jak sama nazwa wskazuje – jest ograniczony. Fundusz zamknięty (FIZ – Fundusz Inwestycyjny Zamknięty) emituje certyfikaty inwestycyjne (które następnie wprowadza na giełdę, lub nie), które można nabyć tylko podczas subskrypcji – zazwyczaj raz na kwartał, nie spotkałem częstszych subskrypcji. Jeśli certyfikaty notowane są na giełdzie, można je rzecz jasna kupić na rynku wtórnym, co bynajmniej nie oznacza, że sytuacja wygląda tak samo jak w przypadku funduszy otwartych.
Jak wygląda możliwość wyjścia z inwestycji? Albo sprzedajesz certyfikat po cenie rynkowej na giełdzie (cena jest zazwyczaj różna od aktualnej oficjalnej wyceny – inwestorzy bowiem spodziewają się albo wzrostu wartości wobec poprzedniej wyceny, albo spadku), albo zgłaszasz certyfikat do umorzenia – taka możliwość występuje zazwyczaj co kwartał.

2.1.2. FIO

Fundusze otwarte (FIO – Fundusz Inwestycyjny Otwarty), to te, których jednostki uczestnictwa (uwaga – nie certyfikaty inwestycyjne!) można kupić w dowolnym dniu roboczym tygodnia. Dodatkowo, ilość j.u. (takiego skrótu się używa) nie musi być liczbą naturalną. Jednostka uczestnictwa nie jest papierem wartościowym (w przeciwieństwie do certyfikatu inwestycyjnego) – dlatego ilość, którą kupujemy określa się dzieląc lokowaną kwotę przez aktualną cenę j.u.
Jednostki uczestnictwa możesz zbyć w dowolnym momencie.


2.1.3. Różnice

Jakie są różnice między tymi dwoma typami? Przyjmuje się, że FIZ-y inwestują wydajniej, gdyż pomiędzy terminami umarzania nie mają presji na sprzedaż, gdy klienci nie są zadowoleni z wyników działań danego fudnuszu. Jeśli na rynku powstaje panika i klienci funduszu wycofują swoje wkłady, wówczas FIO mogą być szybko zmuszone do sprzedaży swoich walorów – bez względu na cenę – po to, by odkupić od klientów ich jednostki uczestnictwa. Pogłębia to zazwyczaj przecenę, a tym samym – samą panikę.
Możliwość podejmowania krótkoterminowych spekulacji zarówno na certyfikatach, jak i jednostkach uczestnictwa jest mocno ograniczona, bo zarówno zakupu, jak i sprzedaży dokonujemy nie znając ceny transakcji – j.u. zazwyczaj nabywa i umarza się po cenie z dnia następnego, bądź nawet po trzech dniach. Umorzenie certyfikatu przebiega pod większą niewiadomą – inwestor nie wie bowiem jak bardzo i w którą stronę bieżąca wycena certyfikatu różni się od ostatniej – chęć umorzenia składa bowiem przed publikacją wyceny.


2.2. Ze względu na rodzaje aktywów
Fundusze można również dobrze podzielić ze względu na klasę aktywów, w które inwestują. Możemy tu mówić o funduszach akcyjnych, obligacji, mieszanych, surowcowych, etc.
Można pomyśleć także o podziale sektorowym – np. ostatnio powstało wiele funduszy inwestujących w spółki mogące być zaangażowane w działania wokół EURO 2012, albo kupujących akcje spółek prowadzących działalność w sektorze energetycznym, szczególnie nowych rodzajów energii.
Prócz tego są także fundusze nieruchomości oraz aktywów niepublicznych – te inwestują już w konkretne lokalizacje (np. galerie handlowe, biurowce), czy spółki nienotowane na giełdzie (fundusz spełnia tu rolę podobną do tzw. business angel'a), a które mogą mieć perspektywy rozwoju.
Rodzaje, które wymieniono powyżej, mają swoją reprezentację w polskim sektorze TFI – chociaż np. w niektórych klasach są tylko dwa fundusze. Szerokość oferty naszego rynku jest rzecz jasna uboga w porównaniu z ofertą rynków dojrzałych.


2.3. Ze względu na politykę inwestycyjną
Mamy tu na myśli przede wszystkim kwestię benchmarku. Otóż, większość funduszy konstruuje już w statucie zręby swojej strategii ustalając np. poziom minimalny i maksymalny zaangażowania w ograniczoną liczbę instrumentów i wskazując benchmark (średni wskaźnik – np. jakiś indeks giełdowy, bądź branżowy), z którym porównuje się wyniki funduszu. Jednym słowem – na spadającym rynku fundusz benchmarkowy nie ma ambicji rośnięcia. Ma jedynie ambicję tracenia mniej, niż benchmark.
Natomiast druga klasa funduszy – które określa się różnorako, od funduszy hedgeingowych, aż po oportunistyczne – to fundusze, które po pierwsze mają ambicję zarabiania zawsze, po drugie (by to móc realizować) przyjmują szerokie spektrum możliwych aktywów oraz po trzecie, w statucie dopuszczają możliwość zerowego zaangażowania w każdej z klas aktywów i przebywania poza rynkiem, np. na lokacie bankowej. Tutaj nie stosujemy benchmarku – chodzi o absolutną stopę zwrotu.
Tego typu fundusze, choć starają się na bieżąco informować klientów o swojej strategii, są bardzo nieprzewidywalne – a to z tego względu, że nigdy nie wiadomo gdzie akurat inwestują. Najczęśiej są to FIZy.

-----------------------------------------------

dalsza część pogadanki w przyszłym tygodniu. Polecam tymczasem zerknięcie na bannery, które pojawiły się z lewej strony... oraz ewentualne wstępne przejrzenie oferty różnych funduszy dostępnych u tzw. doradców


3.Co i jak wybrać?
3.1. Samodzielne budowanie portfela
3.2. Supermarket Funduszy Inwestycyjnych
3.3. Polisy inwestycyjne
4. Jak przebiega inwestycja?
4.1. Moment wejścia
4.2. Trwanie inwestycji
4.3. Moment wyjścia
5. Gdzie jest w tym Pan Bóg?



piątek, 3 października 2008

[4 X 2008] fotokomentarz do sytuacji na rynkach - Ron Paul

dziś Kongres USA przyjął zmodyfikowany Plan Paulsona - program interwencyjny. Wprawdzie nie posądzamy dra Rona Paula, senatora z Texasu, o lekturę Pogadanek Inwestorskich, ale jego wypowiedź w trakcie debaty w Izbie Reprezentantów świadczy o tym, że dobre wnioskowanie można przeprowadzić niezależnie od szerokości geograficznej...



czwartek, 2 października 2008

Obecny kryzys - komentarz nr 2

wstęp

Jak wiadomo, wiedza na temat obecnego zawirowania na rynku finansowym w USA jest bardzo rzadka, do tego stopnia, że wszelacy pisarczycy wycierają sobie usta bajaniami o stabilizacji, rynkach i innych ładnie brzmiących sloganach. Przejdźmy więc do jaśniejszych rozumowań, opartych – w co wierzymy – na poprawnej wizji ekonomii. Choć z drugiej strony znamy ograniczenia własnego rozumu – dlatego wszelkie uwagi na temat naszego rozumowania przyjmiemy z radością.
W związku z całym zamieszaniem przyszedł e-mail od Czytelnika, który prosi o wyjaśnienie kilku kwestii, które wyjaśniamy poniżej.

Drogie Pogadanki!
Z zaciekawieniem czytałem wpis na pogadankach inwestorskich o obecnym kryzysie za Wielką Wodą. Mam do Was prośbę: wyjaśnijcie mi, jak krowie na miedzy:
- co to jest ten system fiducjarny?
- dlaczego powstało tyle wirtualnego pieniądza i dlaczego akurat teraz następuje rewizja tej kreacji?- jaka jest w tym wszystkim rola FEDu?
- "jaki ten kryzys ma związek z inflacyjnym dodrukiem dolara?". Bo i nie sposób było nie zauważyć, że Amerykanie drukowali jak wariaci.


co to jest ten system fiducjarny?
Otóż, odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi krótko – system fiducjarny, to system, w którym pieniądz nie ma pokrycia w czymś realnym (np. w kruszcu). Jest to więc system, w którym fałszowanie pieniędzy jest legalne – pod warunkiem, że robi to bank centralny. Stopa procentowa oraz inne parametry samego pieniądza, jak i rynku międzybankowego – kreowane są w dużej mierze przez Bank Centralny. Z tego, co pamiętamy – analiza Augusta von Hayek'a wykazała, że działalność banków centralnych jest główną determinantą dzisiejszych cykli ekonomicznych, właśnie ze względu na ich wpływ na stopy procentowe. Kopalnią wiedzy będzie tu z pewnością trzytomowe dzieło Rothbarda, które proponujemy poniżej.


dlaczego powstało tyle wirtualnego pieniądza i dlaczego akurat teraz następuje rewizja tej kreacji?

Odpowiedź na drugie pytanie nie jest łatwa. Dlaczego powstało aż tyle pieniądza bez pokrycia? Cóż, beneficjentami dodruku jest zawsze aparat państwowy, do którego trafia on w formie podwyżki pensji, bądź firmy państwowe oraz bezpośredni kontrahenci agencji rządowych – do nich trafia on jako wynagrodzenie. Dodruk pieniądza jest oczywiście regulowany prawnie... he he... ale jak wiadomo – jeśli czegoś potrzeba, to zawsze znajdzie się superważny raport superniezależnej instytucji, który dowiedzie, że dana akcja jest pożądana. Nie wskażę osób za to odpowiedzialnych w USA, chociaż w naturalny sposób nasuwa się pytanie o politykę niskich stóp procentowych Alana Greenspana – poprzedniego szefa Rezerwy Federalnej... Na ten temat jest wiele filmów na You Tube'ie, które wklejamy na dole. Pomocą służy także literatura, którą poniżej w dużej ilości wymieniamy.
Dlaczego rewizja następuje dopiero teraz? Nikt nie ma pełnej wiedzy o wszystkich czynnikach, które spowodowały obecną sytuację, ale można wymienić te najważniejsze, co zrobimy w poniższych dwóch punktach.


jaka jest w tym wszystkim rola FEDu?
Jako się rzekło, FED ma wpływ na stopy procentowe, a więc cenę kredytu i w efekcie – ilością pieniądza w obiegu, która – gdy się zwiększa – nazywa się inflacją. W sytuacji, gdy pieniądza w obiegu jest dużo – stopy procentowe automatycznie spadają, gdyż nie trzeba zachęcać ludzi do składania depozytów, przez co i o kredyt łatwiej – pieniądz jest tani. Jeśli bank centralny obniża dodatkowo swoje stopy, albo poziom obowiązkowych rezerw (dotykamy tu z kolei tajemnic współczesnej bankowości, którą cuownie omówił Rothbard w dziele pt. Tajniki bankowości) – wówczas pieniądz jest jeszcze tańszy. Ludzie biorą kredyty kupując na potęgę. Ceny idą w górę – szczególnie dóbr popularnych, tak jak ostatnio, np. nieruchomości. Wszystko byłoby w porządku, gdyby o pierwsze, sytuacja ta nie była sztucznie wykreowana, oraz gdyby banki mogły podejmować racjonalne decyzje – tj. nie popaść w nałóg pożyczania każdemu, kto poprosi. Niestety, natura ludzka od Adama i Ewy jest ułomna i gdy człowiek ma okazję szybko zarobić, najczęściej wyłącza rozum – i np. pożycza pieniądze na prawo i lewo (zachęca go do tego zresztą polityka taniego pieniądza).


"jaki ten kryzys ma związek z inflacyjnym dodrukiem dolara?". Bo i nie sposób było nie zauważyć, że Amerykanie drukowali jak wariaci.

niebezpośredni. Opisana powyżej sytuacja sama w sobie jest zła - chociażby ze względu na to, że przedsiębiorcy gubią się w przewidywaniach preferencji konsumentów (normalnie pomogłaby im naturalna stopa procentowa - w systemie fiducjarnym jest sztuczna, do tego dochodzi inflacja). Na tym jednak nie koniec - nie musi mieć to aż takiego przełożenia na notowania. Otóż, problemem jest to, że banki inwestycyjne inwestowały w instrumenty pochodne skonstruowane na bazie papierów wartościowych wyemitowanych od wydanych kredytów. Co to oznacza? Ano to, że na tym, że spodziewamy się iż pan John McCormick odda kredyt w takiej-a-takiej wysokości, budujemy papier wartościowy, który sprzedajemy, pompujemy jego cenę, etc. W sytuacji, gdy McCormick popada w długi, bo nie może spłacic kredytu (chociażby dzięki pogorszonej sytuacji gospodarczej - vide FED) - łańcuszek się urywa. Straty są kosmiczne, bo wszystko było lewarowane kredytem, nagle trzeba spłacic wielokrotnie więcej, niż się wzięło, etc. Handel papierami opartymi o długi zamiera... a bank zostaje z papierami, czyli wirtualnymi pieniędzmi, bo nikt już od niego tych papierów nie odkupi. Zaufanie do banków natychmiast się kończy... i mamy bankructwa i kryzys. Dlaczego? Z samej istoty obecnego systemu bankowego, który opiera się li tylko na zaufaniu.

W tym momencie przychodzi Paulson i mówi: OK Panowie, odkupimy od Was te papiery za pieniądze podatnika, m.in. McCormicka. Kto tu traci? Po trzykroc sam McCormick. Kto kryzys spowodował? Ktoś inny...

Polecana literatura:

Polecamy renomowanych autorów - od Misesa, przez Hayek'a, Hazlitta, po Sowella. Na czerwono - literatura obowiązkowa! Z naszych rozważań jasno wynika, że inwestor musi miec obycie także z makroekonomią...

Planowany chaos

Ekonomia i polityka. Wykład elementarny

Estoński cud

Kapitalizm i wolność

Krótki kurs ekonomii praktycznej

Inflacja. Wróg publiczny nr jeden

Fakty i mity w ekonomii

Ekonomia stosowana

Ekonomia wolnego rynku T1

Ekonomia wolnego rynku T2

Ekonomia wolnego rynku T3

Tajniki bankowości

wpisy na innych blogach na ten temat:

http://gwiazdowski.blogbank.pl/2008/09/26/rynki-finansowe-atak-klonow-epizod-nie-wiadomo-ktory/

http://dwagrosze.blogspot.com/2008/09/kto-posiada-ameryk.html